W środę (13 listopada) około godziny 21.00 mieszkańców kamienicy przy Placu 3 Maja w Krasnymstawie na nogi postawił dym, który zaczął rozprzestrzeniać się po całym budynku. Na klatce schodowej były takie kłęby, że mieszkańcy bali się na nią wyjść, by uciekać z kamienicy przez drzwi wyjściowe. Wzywali więc pomocy, stojąc na balkonie.
Na akcję przyjechało pięć wozów zawodowych strażaków, w tym trzy bojowe, ochotnicy z Krupego, Krakowskiego Przedmieścia, Zastawia i Małochwieja. Ewakuowano 23 osoby, niektórych ściągnięto z balkonów przy pomocy podnośnika. Dwie kobiety – matka i 16-letnia córka uskarżały się na zatrucie dymem, więc zaopiekował się nimi zespół ratownictwa medycznego i przewiózł do szpitala na badania i obserwację.
Strażacy zlokalizowali źródło ognia w podpiwniczeniu, gdzie stał stary tapczan i różne graty. Na szczęście szybko go opanowano i nie przeniósł się na inne pomieszczenia. Ciężko jednak było oddymić piwnicę, ponieważ nie ma w niej okien. Pracownicy pogotowia energetycznego odłączyli źródło zasilania. Nie wiadomo na razie, co było przyczyną ognia, wstępnie podejrzewa się awarię starej instalacji elektrycznej lub zaprószenie.
Akcja trwała ponad trzy godziny. Uczestniczyła w niej także krasnostawska policja.
- Ustalana jest przyczyna pożaru, trwają oględziny miejsca zdarzenia – powiedziała nam w czwartek rano sierżant sztabowa Anna Chuszcza, rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Krasnymstawie.
Cztery osoby powróciły po akcji do mieszkań, pozostali znaleźli schronienie u swoich bliskich.
Czytaj też:
Napisz komentarz
Komentarze