Ledwie wójt Deniszczuk została zaprzysiężona, a już przed nią poważne decyzje personalne. W ubiegłym tygodniu otrzymała informację, że w lipcu br. szkoła w Wierzbicy zwróciła pokaźną dotację - ok. 150 tys. zł.
- Dotacja była przeznaczona m.in. na klasy sportowe. W trakcie kontroli dokumentacji okazało się, że były nieprawidłowości w realizacji projektu i nakazano zwrot pieniędzy - wyjaśnia Deniszczuk. - Traktuję to jako rażącą niegospodarność i działanie na szkodę pracodawcy. Zastanawiam się, co z tym zrobić - dodaje.
Zdaniem wójt, dyrektorka szkoły Mieczysława Sołtys nie reagowała na bieżąco na potrzeby. Powinna dopilnować, by projekt był realizowany zgodnie z umową. Jeśli zmieniała się liczba dzieci w klasach, można było zaproponować innym uczniom udział w dodatkowych zajęciach, by dotacji nie stracić.
Czarne chmury nad dyrektorką zbierają się również w związku z toczącymi się postępowaniami wobec dwójki nauczycieli przed komisją dyscyplinarną i rzecznikiem dyscyplinarnym. Zdaniem wójt skoro dyrektorka miała wiedzę o jakichkolwiek zarzutach, stawianych nauczycielom, powinna coś z tym zrobić. Miała możliwość ich zawieszenia do czasu wyjaśnienia sprawy.
- Na razie podpisałam kartę urlopową pani dyrektor. Wobec skarg rodziców, jakie wpłynęły do mnie ustnie i telefonicznie, a dotyczyły szkoły, nie bardzo widzę naszą współpracę. Kadra tej szkoły to ludzie wykształceni i doświadczeni, nie może być tak, że mówi się źle o całej szkole z powodu decyzji dyrekcji. Muszę brać pod uwagę także dobro dzieci - dodaje wójt.
Do sprawy wrócimy.
Napisz komentarz
Komentarze