Pożar wybuchł około godziny 13.30. Żadnego z właścicieli nie było w tym czasie w domu. Dym wydobywający się z pomieszczeń dostrzegł ich sąsiad i zaalarmował straż pożarną. Na miejsce skierowano pięć jednostek: ekipy OSP z Urszulina, Wereszczyna i Wytyczna oraz dwa samochody ratowniczo-gaśnicze z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej we Włodawie.
- Jednostka z Urszulina była na miejscu po 7 minutach, ale ogień trawił już wnętrze budynku. Dom jest drewniany, wykonany z bali, więc płonął jak pochodnia. Nie nadaje się już do remontu. Akcja gaśnicza trwała ponad 2,5 godziny – relacjonuje oficer prasowy włodawskich strażaków mł. bryg. Waldemar Makarewicz.
Straty oszacowano wstępnie na 80 tys. zł. Nie ustalono, co było przyczyną pożaru. Właściciele domu stracili wszystko. Zostali w tym, co mieli na sobie. Pierwszą noc spędzili w miejscowym Zajeździe Drob. Następnego dnia gmina zapewniła im lokal zastępczy.
- Jeden z mieszkańców naszej gminy miał do wynajęcia dom. Domówiliśmy się z nim i przyjął pod dach poszkodowanych braci. Przez pewien czas nie będą mu płacili czynszu za wynajem. Ze swojej strony zapewniamy im również pomoc w odtworzeniu wszystkich dokumentów, jakie stracili – tłumaczy wójt Tomasz Antoniuk.
- Na dzisiaj rodzina ma zapewnione wszystko, czego potrzebuje na starcie, czyli ubrania, podstawowe artykuły żywnościowe oraz wyposażenie domu. Przyznaliśmy im również jednorazowy zasiłek celowy. Twierdzą, że chcą wrócić na swoją posesję. Mają tam budynek gospodarczy, który mogliby wyremontować i przeznaczyć na dom mieszkalny. Będą jednak potrzebowali na to sporo pieniędzy – mówi kierownik GOPS Marzena Trzaskowska.
Przewodniczący rady gminy Piotr Kamela oraz sołtys Michałowa Zbigniew Polit już planują zawiązanie komitetu społecznego, który zajmie się zbiórką pieniędzy dla pogorzelców. Prawdopodobnie w tym tygodniu zostanie uruchomiony numer konta bankowego, na które można będzie wpłacać datki.
Napisz komentarz
Komentarze