Bociania para nie miała gdzie osiąść, kiedy przyleciała do nas z ciepłych krajów. Najpierw próbowała założyć gniazdo na słupie nieopodal domu pana Zbigniewa. Ta sztuka się nie udała.
- Bociany przez kilka dni krążyły po naszej okolicy. Potem zaczęły przesiadywać na kominie mojego domu. Wydawało się, że to miejsce przypadło im do gustu, ale na kominie raczej nie pozwoliłbym im nic wybudować. W ogrodzie blisko domu mam starą wierzbę. Obciąłem równo jej koronę,żeby miały miejsce na swój domek – relacjonuje nasz rozmówca.
Ptakom spodobało się to miejsce. Zaczęły znosić na wierzbę gałęzie i układać gniazdo. Niestety silny wiatr zdmuchnął je z drzewa.
- Miałem na podwórku starą bronę. Założyłem ją wysoko na wierzbę i przymocowałem. Ptaki odbudowały gniazdo i wysiadują jaja, oczekując na potomstwo – dodaje mężczyzna.
Małżonka pana Zbigniewa nadała nawet imiona bocianom. Nazwała je Bartosz i Paulinka.
- Cieszymy się, że osiadły w naszym ogrodzie. Jest o wiele weselej. Wychodząc z domu, zawsze spoglądamy, czy są w gnieździe i co robią. Można powiedzieć, że powiększyła się nam rodzina – dodaje gospodarz.
Zbigniew Szewczyk nie uważa wcale, że zrobił coś wielkiego. - Jestem pewien, że każdy na moim miejscu pomógłby bocianom, bo przecież ich obecność w sąsiedztwie to szczęście i radość – odpowiada skromnie.
Państwo Szewczykowie nie są jedynymi, którzy pomogli bocianiej rodzinie. Podobna sytuacja miała miejsce tej wiosny również w Jamnikach w gminie Urszulin. Podczas przebudowy linii energetycznej robotnicy zdemontowali wszystkie słupy, także te, na których były bocianie gniazda. Jeden z bocianów po przylocie do Jamnik był bardzo zdezorientowany brakiem swojego gniazda. Zaczął je budować na kominie domu. Doprowadził w ten sposób do niedrożności komina. Mieszkańcy zwrócili się o pomoc do wójta. Pozyskano bezpłatnie słup oraz platformę. Ptaki zaakceptowały przygotowane miejsce i odbudowały gniazdo.
Napisz komentarz
Komentarze