Na początku minionego tygodnia dało się zauważyć pracowników jednej z firm energetycznych przy nieczynnym dotąd fotoradarze. Okazuje się, że byli tam nie bez powodu.
Fotoradar przyjechał do centrum Fajsławic aż ze Śląska i to jeszcze w listopadzie 2017 r. Od tamtej pory były już zapowiedzi jego uruchomienia, ale na nich się kończyło.
- Problem polegał na tym, że dwie firmy energetyczne nie mogły dogadać się, kto właściwie ma dostarczać prąd do tego urządzenia - przekazał nam Janusz Pędzisz, wójt gminy Fajsławice. - Dostawcą prądu jest u nas Polska Grupa Energetyczna, natomiast fotoradary Inspekcji Transportu Drogowego są zasilane przez Tauron. Otrzymaliśmy informację, że firmy doszły do porozumienia i urządzenia działa.
Mieszkańcy i władze gminy już kilka lat temu zabiegali o fotoradar w tym miejscu. Szczególnie, po wypadku śmiertelnym, w którym zginęła 48-letnia kobieta. To było pretekstem do stworzenia petycji obywatelskiej, która trafiła do ITD. Fotoradar stoi ok. 150 metrów od urzędu gminy po prawej stronie dla jadących z kierunku Lublina.
- Samochody jadące po prostym odcinku drogi nr 17 stwarzają poważne zagrożenie, ignorując pieszych chcących przejść na drugą stronę ulicy. A znajdują się tam trzy przejścia, z których często korzystają dzieci uczęszczające do Szkoły Podstawowej w Fajsławicach.
To już drugi aktywny fotoradar w powiecie krasnostawskim. Ten w Łopienniku Górnym ma niemałą skuteczność, ponieważ znalazł się na III miejscu w województwie pod względem "złapanych" piratów, rejestrując ponad 3000 przekroczeń prędkości. Być może "długa prosta" w Fajsławice przestanie już kusić amatorów szybkiej jazdy.
Napisz komentarz
Komentarze