Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama baner reklamowy

Dynamiczne kobiety otworzyły gospodę

W Raciborowicach, przy głównej trasie w kierunku Hrubieszowa, otwarto gospodę Kastoria, którą prowadzi nowa spółdzielnia socjalna "MDB Dynamiczna". - To nic, że to miejsce jest "na końcu świata". Te kobiety mogą sprawić, że ich gospoda będzie centrum wszystkiego! - zapewniają pierwsi goście.
Dynamiczne kobiety otworzyły gospodę

Pięć wesołych dziewczyn - Marzena Tokarska, Beata Przybylska, Monika Domańska, Dana Szwedo i Małgosia Mikołajczyk - chciało zrobić coś dla siebie, gminy i dla innych. Potem dołączyła do nich jeszcze jedna energiczna  kobieta Monika Wierzbicka. Historia inicjatywy, zapału i determinacji jest taka, jak osoby, które ją opowiadają - barwna, pełna zwrotów akcji i dynamiczna. Dziś trudno nawet ustalić, od czego to naprawdę się zaczęło, a nawet kiedy był ten początek. Fundacja Rozwoju Lubelszczyzny stworzyła projekt pod nazwą "Ośrodek Wsparcia Ekonomi Społecznej w subregionie chełmsko-zamojskim" i  pozyskała środki na utworzenie spółdzielni socjalnej. Dzięki dotacji Ośrodka Wsparcia Ekonomii Społecznej i pomocy Urzędu Gminy Białopole udało się wyremontować wiejską świetlicę w Raciborowicach i stworzyć tam lokal gastronomiczny. Nic nie było jednak takie proste ani kolorowe. To była ciężka praca, którą kobiety wykonały z uśmiechem, jak tylko to one potrafią.

Bezrobotne z zacięciem na sukces

- Dla mnie wszystko zaczęło się wiosną ubiegłego roku od telefonu z gminy, żeby stawić się na spotkanie. Nikt nawet za bardzo nie chciał wyjaśniać, o co chodzi. Dopiero na zebraniu zapoznano nas z projektem. Co tu dużo mówić, podeszłyśmy do sprawy sceptycznie - opowiada Marzena Tokarska, prezeska spółdzielni socjalnej "MDB Dynamiczna". Skrót MDB nawiązuje do imion głównych bohaterek. Określenie dynamiczna - wiadomo - takie już są.

Niektóre panie z zespołu, który z czasem się utworzył, już trochę się znały, chociażby z widzenia. Inne poznały się dopiero w trakcie spotkań i rozmów o ekonomii społecznej.

Przedstawiciele fundacji mówią, że zaczęło się to przed dwoma laty od rozmów z wójtem gminy Henrykiem Maruszewskim, by znalazł aktywne osoby chętne do działania. Gmina Białopole jest znana z prężnego rozwoju przedsiębiorczości. Dużo pieniędzy na ten cel pozyskali mieszkańcy z LGD. Rozmowy z wójtem przyniosły pozytywny skutek, chociaż nie od początku było wiadomo, czym spółdzielnia się zajmie.

- Jesteśmy dynamiczne, żywiołowe, więc też pomysłów było dużo. Na początku chciałyśmy otworzyć żłobek. Szukałyśmy nawet lokalu. Potem był pomysł na usługi zielone - koszenie poboczy i tym podobne sprawy. O gotowaniu jeszcze wtedy nie myślałyśmy w ogóle - mówi Tokarska.

Smacznie, zdrowo i domowo

W końcu panie pomyślały, że jest jedna rzecz, która je łączy - wszystkie umieją i lubią gotować. Obecna szefowa kuchni zdobyła doświadczenie w kole gospodyń wiejskich. W gminie Białopole nie było dotąd lokalu, gdzie można byłoby zamówić domowy obiad. Pozostała kwestia lokalu...

 Prywatne pomieszczenia okazały się niewypałem. Ich przystosowanie byłoby zbyt kosztowne, albo nawet niemożliwe. Koszty wynajmu stanowiły również problem. Wtedy z pomocą przyszedł wójt gminy.

- Nie miałyśmy swojego miejsca i dlatego spotykałyśmy się tutaj, w Raciborowicach. Ktoś w końcu powiedział, że byłoby miło, gdybyśmy ten lokal miały. Trzeba było spytać, czy wieś się zgodzi... - opowiada prezeska.

Wójt gminy zorganizował zebranie z mieszkańcami i pomógł wytłumaczyć, że wieś na tym nie straci. Spółdzielnia dostała lokal w użyczeniu, ale zobowiązała się udostępniać salę na zebrania oraz rodzinne uroczystości. Wymaga to jedynie wcześniejszego ustalenia terminów.

- Rozmawialiśmy o tym z mieszkańcami innych miejscowości. Byli przeciwni, bo raz do roku potrzebna im świetlica. W Raciborowicach mieszkańcy podeszli to tego bardzo wyrozumiale. Myślę, że nie żałują dzisiaj swojej decyzji - mówi wójt.

Władze gminy mają nadzieję, że spółdzielnia będzie się rozwijała, dawała pracę i zarobek paniom, którym od dłuższego czasu zawodowo nie wiodło się najlepiej. Korzyści z tego są też takie, że pracujący na terenie gminy ludzie, którym często brakuje czasu, będą mogli zamówić sobie gotowy obiad. Już nie będzie to tylko przywilej mieszczuchów.

Tak powstała Kastoria

Zdobycie lokalu - to był pierwszy sukces dynamicznych kobiet. Wtedy dopiero zaczęły się problemy. Budynek trzeba było wyremontować i przekształcić zgodnie ze współczesnymi wymogami budowlanymi i normami narzuconymi przez sanepid. Pieniędzy było za mało, żeby wszystko zrobiła firma zewnętrzna. Okazało się, że całkiem dużo musiały kobiety zrobić samodzielnie. Monika została specjalistką od szlifowania ścian. Dana robiła tynki i gładzie, a także aranżacje. Zamieniła klatkę schodową w magazyn. Beata wyspecjalizowała się w malowaniu ścian. Cały zespół zakasał rękawy. Panie same wnosiły ciężkie meble, a nawet nauczyły się montować podwieszany sufit. Przy najtrudniejszych sprawach pomagał sołtys Waldemar Domański, prywatnie mąż Moniki.

Nazwa Gospoda Kastoria ma związek z historią Raciborowic. To ukłon w stronę mieszkańców i historii miejsca, gdzie powstał lokal. W miejscowości tej mieszkała kiedyś rodzina Kastorych, właścicieli dworu. Kastoria ma się kojarzyć z tradycyjnymi polskimi daniami.

Plany na przyszłość? W pierwszej kolejności spółdzielnia chce zachęcić do swojej kuchni mieszkańców i przyjezdnych. Tuż za bramą budynku jest ruchliwa trasa do Hrubieszowa, więc jeśli gospoda Kastoria wyrobi sobie renomę, będzie miała klientów - kierowców busów i tirów. W dalszych planach jest pomysł na catering. Panie chcą się jeszcze kształcić i przejść szkolenie na czeladnika, które kończy się egzaminem państwowym. Kastoria ma być też miejscem, gdzie będzie się toczyło życie kulturalne.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Jerzy 27.01.2020 17:24
Gospoda jak za PRL,nazwa miasta greckiego.

Eryk 21.12.2019 11:21
Oby ,,MDB Dynamiczna,, się kręciła i przynosiła zyski

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamareklama Bon Ton
Reklama
Reklama
Reklama