Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Wyrok za napaść przed dyskoteką

Jako ochroniarz miał pilnować porządku w dyskotece. Tymczasem – jak ustalili śledczy – wspólnie z kolegą dokonał rozboju na jednym z klientów. 34-letni Kamil K., mieszkaniec gm. Zamość, został skazany po 6 latach od zdarzenia na dwa lata pozbawienia wolności, w zawieszeniu na cztery. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny.
Wyrok za napaść przed dyskoteką

To już kolejne orzeczenie sądu w tej sprawie. W 2018 roku w marcu oskarżony został uniewinniony, ponieważ były wątpliwości w zebranym materiale dowodowym, ale na skutek odwołania, sprawa wróciła na wokandę. 14 lutego zapadł kolejny wyrok, tym razem skazujący. Oprócz kary więzienia w zawieszeniu 34-latek ma być pod dozorem policji i będzie musiał zapłacić grzywnę – 3 tys. złotych. Oczywiście, gdy wyrok się uprawomocni.

Do zdarzenia doszło w nocy z 3 na 4 maja 2014 r. Małżeństwo pojechało do klubu "Arka" w Białopolu. Bawili się tam do godz. 2.30. Kobieta wyszła z lokalu i wsiadła do auta, jej mąż przysiadł jeszcze na chwilę z kolegami przy stoliku obok wejścia do dyskoteki. W pewnym momencie zauważył, że dwóch ochroniarzy kopie młodego mężczyznę leżącego na chodniku. Krzyknął, by przestali go bić. Napastnicy na chwilę zostawili pobitego. Ten, korzystając z okazji, próbował czmychnąć w głąb parkingu. Wtedy jeden z ochroniarzy podbiegł do niego i walnął go łokciem w brzuch.

Siedzący przed dyskoteką mężczyzna wyjął telefon i zaczął udawać, że nagrywa to zdarzenie. Napastnicy zobaczyli to i skierowali się w jego stronę. Uciekł do auta i zablokował drzwi. Żona jednak nie zdążyła. Jeden z ochroniarzy otworzył je, wyrwał kluczyki ze stacyjki, wyciągnął kobietę na zewnątrz i sam usiadł na miejscu kierowcy. W tym czasie drugi z napastników usadowił się na tylnym siedzeniu. Następnie obaj zaczęli bić poszkodowanego po głowie i rękach. Kamil K. przeszukał mu kieszenie spodni i zabrał telefon komórkowy. Potem zostawili go i poszli na salę taneczną.

Poszkodowany miał potłuczoną głowę i obrzęk w stawie łokciowym. Zawiadomił policję. Okazało się, że zdarzenie nagrał monitoring. Kobieta rozpoznała jednego z napastników. Został zatrzymany, usłyszał zarzut rozboju. Pozostał na wolności po wpłaceniu poręczenia majątkowego. Podejrzany nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Przyznał tylko, że doszło między nim a jednym z klientów dyskoteki do szarpaniny, bo ten zaczepiał jego koleżankę. Prokurator nie dał wiary jego wyjaśnieniem i sporządził akt oskarżenia.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamareklama Bon Ton
Reklama
Reklama
Reklama