Podobno wielu mieszkańców powiatu włodawskiego w ostatniej chwili dowiedziało się o wizycie głowy państwa w Urszulinie i chętnie wybraliby się na spotkanie z nim oraz jego małżonką, ale było już za późno. Ponoć byli również tacy, którzy zdążyli przyjechać, ale nie zostali wpuszczeni przez organizatorów do lokalu, bo... ich nazwisk nie było na liście gości.
- Było co najmniej kilkadziesiąt osób, ale wszyscy związani z partią sprawującą rządy w naszym kraju. Typowe przedwyborcze spotkanie. Szkoda tylko, że dla wybranych – opowiada jeden z naszych rozmówców.
Nie zaproszono również przedstawicieli lokalnych mediów. Dotychczas, gdy na teren powiatu włodawskiego przyjeżdżał zwykły poseł, lokalni dziennikarze byli zapraszani z kilkudniowym wyprzedzeniem, ale nie tym razem.
Okazuje się, że nawet wójt gminy Urszulin o spotkaniu usłyszał w ostatniej chwili, a bez zaproszenia nie chciał się pojawiać.
- Szkoda, że spotkanie z panem prezydentem odbyło się w tak wąskim gronie. Była to dobra okazja do rozmowy na temat problemów mieszkańców naszej gminy i powiatu – przekonuje Tomasz Antoniuk.
Co na to szef włodawskich struktur Prawa i Sprawiedliwości?
- Ja sam dowiedziałem się o przyjeździe pary prezydenckiej w ostatniej chwili. To było jednak spotkanie zamknięte, przeznaczone wyłącznie dla przedstawicielek kół gospodyń wiejskich oraz miejskich z województwa lubelskiego. Mogły wejść tylko osoby, które posiadały akredytację, a tych ze względu na epidemię nie wydano zbyt wielu. Spotkanie zorganizował wojewoda lubelski. Nasze koło, choć dość liczne, też reprezentowały tylko dwie osoby - moja małżonka oraz Elżbieta Wołoszun – wyjaśniał w czwartek, 4 czerwca, Wiesław Holaczuk. - Ja sam nie byłem w Urszulinie, zresztą dzisiaj wybieram się na spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą organizowane w Chełmie – dodał.
Napisz komentarz
Komentarze