Sobotni poranek. Skuty pierwszym mrozem asfalt dotykają gumy pierwszych przejeżdżających tego dnia samochodów. Słońce. Jego pierwsze promienie przebijają się przez kłęby białego dymu. Miejska ciepłownia pracuje już na pełnych obrotach. Szum, gwar i ruch. W ulice wlewa się pierwsza fala tłumu. W oknie na parterze błyska ognik nocnej lampki.
Letnie upały zdecydowanie nie zachęcają do zakupu opału przed nadchodzącym sezonem grzewczym. Mimo że sprzedawcy ostrzegają przed możliwym wzrostem cen.
Czy świat, w którym każdy z nas może wytwarzać prąd i ciepło z bimbru jest możliwy? Brzmi jak science fiction, jednak niekoniecznie musi nim być.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska (MKiŚ) przygotowuje nowe rozporządzenie, które m.in. wprowadzi zakaz sprzedaży niektórych gatunków węgla.
Unia Europejska zmienia przepisy i śrubuje normy. Oficjalnie cel jest jeden: zmniejszyć emisję dwutlenku węgla z ogrzewania oraz podgrzewania wody użytkowej. Polska może mieć z tym spore problemy.
Ostatnie lata to szybkie tempo zmian w planach Unii Europejskiej dotyczących odejścia od węgla i gazu. Nowe przepisy mogą mocno uderzyć Polaków po kieszeni.