Na profilu facebookowym Ewy Chodakowskiej pojawiła się wiadomość o przekazaniu przez firmę Be Diet Catering posiłków dla uchodźców do Strupina Małego. "Nasz Szef Kuchni Yannis wraz z zespołem kucharzy i naszym działem pakowania przygotowali odżywcze zupy oraz pieczywo, które razem stworzą pełnowartościowy i lekkostrawny posiłek. 20 tysięcy przygotowanych przez nas posiłków, w specjalnie zabezpieczonych beczkach, zostało przetransportowane samochodami ciężarowymi do Strupina Małego oddalonego około 30 km od granicy. Następnie posiłki przewożone są mniejszymi samochodami na samą granicę, aby dotrzeć bezpośrednio do potrzebujących" - tak brzmi część postu trenerki personalnej.
Jednak w Strupinie Małym nikt nie widział żadnej dostawy od Ewy Chodakowskiej. Zdziwiony takimi wieściami był dyrektor wydziału promocji, kultury i sportu w Urzędzie Gminy Chełm Ryszard Mielniczuk, który zajmuje się miejscem dla uchodźców w Strupinie Małym oraz ma kontakt z ludźmi, którzy są tam codziennie. On także zamieścił swój komentarz pod wspomnianym postem: "Ciekawe, bardzo ciekawe. Strupin Mały to gmina Chełm, nawet nie przy granicy, jest tam świetlica z 10 miejscami dla uchodźców, pracuję w gminie przy pomocy dla uchodźców i jak do tej pory nikt nie słyszał i nie widział tych posiłków... Nie umniejszam waszej pomocy, tylko koordynując różne działania zadają mi pytania, gdzie, kto, jak?".
Postanowiliśmy odszukać beczki z zupą, o których zrobiło się tak głośno w całej Polsce. Udało się nam skontaktować z firmą Be Diet Catering. Prezes firmy Artur Rowiński odpisał nam: - Nasz cel został zrealizowany – 20 tysięcy przygotowanych przez nas posiłków – odżywcza zupa, pieczywo, a także jabłka i słodycze od naszych partnerów - dotarły finalnie do Chełma. Strupin Mały był miejscem, do którego dzięki zaangażowaniu firmy TransGourmet mieliśmy dostarczyć 20 tysięcy posiłków i skąd następnie miały one zostać rozdystrybuowane do innych lokalizacji. Finalnie, ze względu na dynamicznie zmieniającą się sytuację i tym samym potrzeby, posiłki dotarły do Zespołu Szkół Gastronomicznych i Hotelarskich w Chełmie. Tam zostały odebrane przez wolontariuszy szkoły gastronomicznej do dalszej dystrybucji.
Zupa została odnaleziona
We wtorek rozmawialiśmy na ten temat z dyrektor Zespołu Szkół Gastronomicznych i Hotelarskich w Chełmie Martą Mazurek.
- Otrzymaliśmy 19 beczek 200-litrowych. Postawiliśmy je w chłodni. Zawartość przelewamy do kotłów w naszej kuchni. Trudno to nazwać zupą, to raczej woda z koncentratem pomidorowym. Podgrzewamy to, dodajemy warzywa, przyprawy, żeby zupa miała jakiś smak i konsystencję. Dodajemy ryż, który mamy w swoim magazynie, albo dostajemy z darów. - wyjaśnia dyrektor. Nie pamięta jednak dokładnie, kto przysłał beczki, ale na liście przewozowym widnieje miejscowość Szymanowice Małe 24a.
Dietetyczna zupa "podrasowana" przez chełmskie gastronomy trafia aktualnie w termosach na przejście do punktów recepcyjnych, które przyjmują uchodźców, czyli na dworzec PKP i do hali MOSiR. Na początku dziennie wydawano ok. 150 litrów, teraz jest trochę mniejsze zapotrzebowanie, ponieważ więcej firm przygotowuje i ofiarowuje gorące posiłki. Dyrektor Mazurek potwierdziła, że szkoła otrzymała również słodycze, owoce i chleb, które od razu przewieziono na dworzec PKP w Chełmie.
Do Chełma zamiast do Strupina Małego
Jak poinformowała nas dyrektorka szkoły gastronomicznej, otrzymali oni telefon z zapytaniem, czy potrzebują zupy dla uchodźców. Początkowo miało to być 16 tysięcy litrów. Kilka dni później szkoła otrzymała drugi telefon z propozycją przywiezienia zupy dla potrzebujących, tym razem 4 tysiące litrów.
- Zgodziliśmy się, bo w takiej sytuacji każda pomoc jest cenna. Uznaliśmy, że jak będzie gotowa, to podgrzejemy i wydamy. Wszystkie beczki przyjechały jednym transportem - dodaje dyrektor Mazurek.
Skąd to zamieszanie?
Dostawa do szkoły w Chełmie dotarła 4 marca. Post na profilu Ewy Chodakowskiej pojawił się dopiero 11 marca. Dlaczego więc jest w nim tyle błędów? Po pierwsze informuje, że przekazane zostały posiłki - realnie przywieziona została zupa, którą trzeba było doprawić i dodać ryż oraz warzywa, aby była bardziej treściwa. Po drugie widnieje tam wiadomość "dostarczyliśmy 20 TYSIĘCY posiłków na granicę, do Strupina Małego" - zupa, o której mowa, przewieziona została bezpośrednio do szkoły gastronomicznej w Chełmie. Jak przekazała nam firma Be Diet Catering, kierowca przewożący posiłki w ostatniej chwili został przekierowany bezpośrednio do Zespołu Szkół Gastronomicznych i Hotelarskich w Chełmie. Strupin Mały znajduje się 21 km od Chełma, więc do granicy z Ukrainą dzieli go trochę większy kawałek. Dlaczego więc post informuje, że posiłki przewieziono na granicę?
Ewa Chodakowska miała zapewne bardzo dobre intencje, jednak następnym razem warto wcześniej sprawdzić, czy zamieszczany post na profilu społecznościowym jest zgodny z prawdą. Nikt nie chce przecież więcej nieporozumień. Finalnie wszystko skończyło się dobrze. Zupa się odnalazła, dotarła do potrzebujących uchodźców, a sprawa jej zaginięcia została rozwiązana.
Napisz komentarz
Komentarze