W sierpniu ubiegłego roku urzędniczka Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, idąc przez miasto, dostrzegła swoją niepełnosprawną znajomą. Jakiś czas jej nie widziała, więc podeszła do niej, aby chwilę porozmawiać. Zapytała, jak teraz się jej żyje. Kobieta nie była chętna do rozmowy. Od słowa do słowa wyznała jednak, że ma problemy w domu. Pracownica MOPS po powrocie do pracy opowiedziała koleżance o tej sytuacji. Przyznała, że trochę jest zaniepokojona. Pracownice MOPS doszły do wniosku, że muszą pojechać do kobiety i z nią porozmawiać. Towarzyszył im funkcjonariusz straży miejskiej.
Ich wizyta zaskoczyła kobietę, ale otworzyła drzwi. Jej męża nie było w tym czasie w domu. Pracownice MOPS przekonały, by opowiedziała, jakie katorgi teraz przechodzi. W końcu wyjawiła, że mąż znęca się nad nią fizycznie oraz psychicznie, a także siłą zmusza ją do odbywania stosunków seksualnych. Urzędniczki nie mogły zostawić jej bez pomocy. Razem ze strażnikiem miejskim zabrały ją w bezpieczne miejsce. 50-letni mąż kobiety został zatrzymany przez policję.
Nikt wcześniej nie słyszał ani nie widział, aby cokolwiek niepokojącego działo się w tej rodzinie. Nie była ona też objęta opieką Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. W trakcie postępowania śledczy ustalili, że dramat kobiety trwał od października 2013 roku do sierpnia ubiegłego roku. Potwierdzili, że 50-latek znęcał się nad małżonką psychicznie i fizycznie. Upokarzał ją nie tylko w domu, ale nawet w obecności znajomych. Podporządkował ją sobie, aby wiedziała, że bez niego jest nikim, nic nie znaczy, niczego nie osiągnie i nic nie będzie miała. Za te czyny usłyszał jeden zarzut. Drugi prokuratura postawiła mu za zmuszanie małżonki do stosunków seksualnych. Robiła to, czego oczekiwał, bo bała się, że jeżeli powie „nie”, to jeszcze bardziej będzie ją upokarzał.
Na proces sądowy mężczyzna oczekuje w areszcie. Za znęcanie się nad żoną grozi 50-latkowi grozi 8 lat pozbawienia wolności. Taka sama kara może go spotkać za wymuszanie seksu.
Napisz komentarz
Komentarze