Przedszkola pracują w trybie stacjonarnym, w szkołach podstawowych lekcje na miejscu mają tylko klasy nauczania początkowego. To wystarczy, aby co jakiś czas grupa uczniów czy przedszkolaków lądowała na kwarantannie. Tylko w ostatnim czasie praca była na nowo organizowana w trzech placówkach.
Koronawirus "zagościł" w Przedszkolu Miejskim nr 5 przy ul. Kwiatowej 1. W związku z chorobą nauczycielek zajęcia zawieszone zostały aż w trzech grupach. Do przedszkola nie chodziły dzieci z oddziału 3-latków, 3-4-latków oraz 4-5-latków. Zgodnie z zarządzeniem dyrektorki, w domu miały pozostać do końca lutego. Zajęcia prowadzone były zdalnie.
- Skorzystałyśmy z możliwości zrobienia testów przesiewowych dla nauczycieli. Zaraz po nich miałyśmy być szczepione. Dostałyśmy telefon z sanepidu. Okazało się, że trzy panie są chore. Byłyśmy w szoku, bo chorobę przechodziły bezobjawowo, żadna z osób nie miała nawet kataru - mówi dyrektor Piątki Dorota Hurko. - Jednak w związku z tym musieliśmy przejść na nauczanie zdalne.
Do końca tygodnia odwołane zostały także lekcje stacjonarne w jednej z klas Szkoły Podstawowej nr 11.
W Przedszkolu Miejskim nr 10, które znajduje się przy ulicy Zachodniej, jeden oddział zmuszony był przejść na pracę zdalną. Jak wyjaśnia dyrektor Elżbieta Głuszek, jest to sytuacja związana z chorobą jednego z dzieci. Dotychczas, jak mówi, w placówce było pod tym względem wyjątkowo spokojnie.
Od środy częściowe nauczanie zdalne wprowadzić musiała również dyrektor Przedszkola Miejskiego nr 14. Sytuacja dotyczy jednej grupy. Dzieci mają kwarantannę do 1 marca.
Napisz komentarz
Komentarze