W czwartek, 11 marca, do komendy policji zgłosiła się kobieta i poinformowała, że została oszukana i straciła dużo pieniędzy. Zeznała, że zadzwonił do niej mężczyzna, który podał się za pracownika departamentu do spraw bezpieczeństwa bankowego. Stwierdził, że ktoś próbował włamać się na jej konto w banku. Wmówił jej, że przestępca widnieje w bazach danych jako osoba hakująca konta bankowe. Był tak przekonujący w tym, że kobieta uwierzyła mu bezgranicznie i zaczęła wykonywać polecenia, jakie kolejno jej wydawał. Na początek nakazał, aby zainstalowała aplikację, przez którą będzie mogła zalogować się na wszystkie swoje konta, żeby sprawdzić, czy nie zostały zhakowane. Gdy to uczyniła, zaczęła otrzymywać sms-y z banku, które dotyczyły między innymi zmiany sposobu autoryzacji, a także podpisania pożyczki, zmiany limitów przelewów oraz ich dokonywania. Opowiedziała o sms-ach swojemu rozmówcy. Ten stwierdził, że są to zaległe wiadomości z hakowania, należy je skopiować, a następnie odsyłać na podany przez niego numer telefonu.
W tym czasie do mieszkanki Włodawy zadzwonił pracownik infolinii bankowej, którego zaniepokoiły dokonywane przez kobietę przelewy na konta zagraniczne. Zapytał, czy sama ich dokonuje, gdy zaprzeczyła, poinformował ją, że padła ofiarą oszusta. Prawdziwy pracownik banku natychmiast zablokował jej wszystkie konta. Zawartą pożyczkę i przelewy zareklamował. Mimo to, ktoś zdążył wyprowadzić z jej kont około 50 tys. zł.
- Wciąż ustalamy, ile pieniędzy faktycznie straciła pokrzywdzona. Apelujemy o zachowanie szczególnej ostrożności, kiedy dzwoni do nas osoba podająca się za pracownika instytucji i prosi o zainstalowanie oprogramowania do zdalnego dostępu do komputera. Bądźmy szczególnie czujni, kiedy żąda od nas, abyśmy zalogowali się do bankowości elektronicznej lub podali dane do logowania. Nie wykonujmy tych poleceń – przestrzega sierż. szt. Elwira Tadyniewicz, rzeczniczka prasowa KPP we Włodawie.
Napisz komentarz
Komentarze