- Jest źle – przyznaje Lech Litwin, zastępca dyrektora do spraw lecznictwa. – Mamy coraz więcej ciężkich przypadków i w dodatku w wieku produkcyjnym. Większość wymaga tlenoterapii. Tego nie było w poprzednich miesiącach. I niestety jest coraz więcej zgonów.
Tylko w ubiegły poniedziałek, 29 marca zmarło aż siedem osób. Dyrektor dodaje, że ten wirus jest nieprzewidywalny. Pacjent może czuć się dobrze, a w ciągu godziny jego stan tak się pogarsza, że konieczne jest stosowanie respiratora. Dotyka to również ludzi młodych.
Rosnąca liczba chorych spowodowała, że większość oddziałów szpitalnych zamieniła się w tak zwane covidowe. Decyzją wojewody, udzielania świadczeń zaprzestały: pulmonologia, urologia, laryngologia i wewnętrzny. Z kolei na chirurgii, ortopedii i neurologii połowa miejsc dedykowana jest pacjentom zakażonym koronawirusem. Na te oddziały przyjmowani są tylko chorzy wymagający pilnej pomocy. Wszystkie zabiegi planowane zostały natomiast odwołane. Jedynie oddziały psychiatryczny, kardiologia, pediatria oraz ZOL pracują jeszcze w miarę normalnie.
- Dopóki się da, utrzymamy też działalność przychodni przyszpitalnej – dodaje Litwin. - Ale sam nie wiem, jak długo to potrwa. Przed osobistą wizytą u lekarza zachęca ze skorzystania z teleporady.
Niestety, kilka osób korzystających z dziennej rehabilitacji musiało pójść na kwarantannę. Okazało się bowiem, że jeden z pacjentów zakażony był koronawirusem. Na szczęście personel nie choruje.
Podobnie jak jesienią do placówki w Chełmie trafiają pacjenci z okolicznych powiatów. Najwięcej z hrubieszowskiego, bo w tamtejszym szpitalu nie ma już wolnych miejsc. – Trzymamy też około 20 łóżek w rezerwie w razie relokacji chorych z tych z województw, w których szpitale pękają w szwach – mówi Litwin.
Od 1 kwietnia wojewoda lubelski Lech Sprawka zwiększył liczbę łóżek covidowych w szpitalu w Chełmie do 225.
Napisz komentarz
Komentarze