Członkowie Stowarzyszenia Historyczno-Etnograficznego Miłośników Ziemi Lubelskiej „Wschód” z Gorzkowa w wolnych chwilach zajmują się hobbystycznie legalnym poszukiwaniem ukrytych lub porzuconych zabytków ruchomych. Działania prowadzą społecznie i w uzgodnieniu z Lubelskim Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków. 6 kwietnia dokonali ciekawego odkrycia.
- Informację o macewie w Zamostku otrzymaliśmy od człowieka, który dawniej ją podnosił. Zadziwił go nietypowy kształt i rozmiar kamienia, chciał sprawdzić, co skrywa pod spodem. Postanowiliśmy zająć się tym znaleziskiem w porozumieniu uzgodnieniu z urzędem gminy i konserwatorem zabytków - opowiada prezes stowarzyszenia Krzysztof Sokołowski.
Kiedy oczyszczono macewę, okazało się, że płyta jest w dobrym stanie. Bardzo dobrze zachowała się inskrypcja upamiętniająca zmarłego.
- Pomimo częściowo zniszczonego zwieńczenia nagrobka, czytelny jest płaskorzeźbiony motyw dekoracyjny. Jest to otwarta szafa z książkami, która symbolizuje rabina, osobę uczoną w Torze i Talmudzie, autora rozpraw religijnych lub sofera, czyli osobę przepisującą święte księgi. Na półkolumnach flankujących wnękę inskrypcyjną dotrwała do naszych czasów czerwona monochromia. Na pewno będą podejmowane próby odczytania wszystkich napisów - mówi Paweł Wira, kierownik chełmskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Lublinie.
Podczas prac wydobywczych poszukiwaczy odwiedziła mieszkanka pobliskiego domostwa. Oświadczyła, że na jej posesji znajduje się kamień z podobnymi napisami. Okazało się, że był to fragment macewy z piaskowca o kształcie koła z centralnie wywierconym otworem. Tak „dostosowana” macewa służyła do ostrzenia narzędzi.
Z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że odnalezione macewy pochodzą ze sprofanowanego i zniszczonego przez Niemców w okresie II wojny światowej cmentarza żydowskiego w Gorzkowie. Obecnie znajduje się on w granicach Chorupnika. W linii prostej obydwa miejsca są oddalone od siebie o niespełna 800 metrów.
- Nigdy wcześniej nie było podobnego odkrycia w Gorzkowie i sąsiednich miejscowościach. Nadal nie wiemy, gdzie znajdują się inne macewy z gorzkowskiego kirkutu, założonego po 1834 r. Nie zachował się tam żaden nagrobek. Można się domyślać, że pochowano kilkadziesiąt osób - dodaje Paweł Wira.
Macewy z Zamostka zostały tymczasowo zabezpieczone na jednej z posesji w Gorzkowie. Zgodnie z dotychczasową praktyką, najczęściej wracają do miejsca ich prawdopodobnego pochodzenia. Decyzje o ich dalszym losie zostaną podjęte w uzgodnieniu z naczelnym rabinem Polski, komisją rabiniczną ds. cmentarzy i Fundacją Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego.
- Zabezpieczyliśmy już chodnik w Zamostku w odpowiedni sposób. W czasach II wojny światowej i po jej zakończeniu dość powszechną praktyką było wykorzystywanie macew do utwardzania dróg lub w budownictwie. W ubiegłym roku podczas remontu podjazdu do remizy w Gorzkowie-Osadzie sami wydobyliśmy dwa podobne nagrobki. Planowaliśmy je przenieść na cmentarz żydowski - mówi zastępca wójta Piotr Cichosz, który z wykształcenia jest historykiem.
Napisz komentarz
Komentarze