Do zdarzenia doszło 2 listopada ubiegłego roku około godziny 16 na drodze wojewódzkiej Włodawa-Chełm, nieopodal skrzyżowania z drogą powiatową do Żłobka. Policjanci ustalili, że ford C-max zderzył się z jadącym z naprzeciwka motocyklem. Już wtedy funkcjonariusze stwierdzili, że zawinił kierujący fordem 56-letni mieszkaniec Włodawy. Według nich mężczyzna, zmierzając w kierunku swojego miasta, rozpoczął manewr wyprzedzania jadącego przed nim samochodu ciężarowego. Gdy zjechał na lewy pas, zderzył się czołowo z motocyklem, którym kierował 57-latek z Sawina. Włodawianin był trzeźwy w momencie zdarzenia, ale policjanci ustalili, że siadając za kierownicę pojazdu, powinien mieć założone okulary, a tego dnia ich nie miał. Został zatrzymany i osadzony w areszcie, stracił uprawnienia do kierowania. Dzień później przesłuchał go prokurator. Uznał, że wystarczy dozór policji, poręczenie majątkowe oraz zakaz opuszczania kraju.
Razem z 57-latkiem motocyklem jechał 49-letni pasażer. Obaj zostali ciężko ranni. Karetki pogotowia zabrały ich do szpitala. Jedna pojechała w stronę Włodawy, licząc na to, że tam znajdzie się miejsce dla poszkodowanego, a druga udała się w kierunku Chełma. Wtedy okazało się, że żaden szpital nie może ich przyjąć. Włodawa nie była w stanie pomóc tak ciężko rannemu mężczyźnie, bo nawet nie posiada takich specjalistów. Z kolei oddział chirurgiczny w chełmskim szpitalu był wtedy wyłączony przez COVID-19. Obu poszkodowanych powieziono do Lublina. Jeden zmarł w drodze, mimo długotrwałej resuscytacji. Drugi został dowieziony do szpitala PSK w Lublinie, ale na podjeździe doszło do zatrzymania akcji serca. Reanimację przejęli tamtejsi lekarze. Mężczyzna odzyskał przytomność. Po wielogodzinnej operacji trafił na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej. Zmarł dwa dni później.
Sprawę wypadku bada Prokuratura Rejonowa we Włodawie. Otrzymała już opinię biegłego z zakresu ruchu drogowego. Specjalista ten potwierdził, że kierowca forda, wykonując nieprawidłowo manewr wyprzedzania, przyczynił się do wypadku i spowodowania obrażeń u mieszkańców Sawina. Według niego powinien był dostrzec jednoślad, gdyż był on dobrze oświetlony.
Natomiast przyczynę śmierci mężczyzn ustala, w odrębnym postępowaniu, ośrodek zamiejscowy w Chełmie Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Bada, czy poszkodowani zmarli wskutek odniesionych obrażeń, czy może z powodu nieudzielenia na czas pomocy. W sprawie tej wypowiedział się - jak już informowaliśmy - Narodowy Fundusz Zdrowia. Po przeprowadzonej kontroli stwierdził, że żadna z naszych lecznic nie zawiniła, bo nie mogła udzielić pomocy rannym. Pojawiły się z kolei spekulacje, czy po mężczyzn z tak poważnymi obrażeniami nie powinien przylecieć śmigłowiec LPR, który znacznie szybciej przetransportowałby rannych do specjalistycznego szpitala w Lublinie, aniżeli karetki pogotowia.
Chełmska prokuratura prowadzi postępowanie z artykuły 160 paragraf 1 kodeksu karnego, który mówi o tym „Kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”.
Napisz komentarz
Komentarze