Działania mające na celu umożliwienie 74-latce powrót do własnego domu podjęło Stowarzyszenia Centrum Wolontariatu we Włodawie.
- Ta kobieta nie chodziła i nie prosiła sama o pomoc, nikomu się też nie narzucała. Ale odbudowa i remont były dla niej nie do udźwignięcia. Dlatego postanowiliśmy jej pomóc. Zorganizowaliśmy zbiórkę pieniędzy oraz niezbędnych materiałów, aby przywrócić dom do stanu, który pozwoliłby na ponowne zamieszkanie w nim – tłumaczy Elżbieta Sołoducha ze Stowarzyszenia Centrum Wolontariatu we Włodawie, koordynatorka działań.
- Akcja przyniosła spełnienie najskrytszych marzeń. Nie spodziewaliśmy się tak hojnych darów i pomocy ze strony mieszkańców Włodawy. To dzięki nim mogliśmy podjąć to niełatwe wyzwanie – podkreśla z kolei Urszula Kazub, prezes włodawskiego stowarzyszenia.
Z pomocą 74-latce przyszedł m.in. prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej we Włodawie Hubert Ratkiewicz, który zorganizował pracowników oraz niezbędny materiał i zamontował kobiecie instalację centralnego ogrzewania.
- Chęć pomocy pani Henryce połączyła wiele serc. Szczególnie ujęło nas to, że jednym z marzeń kobiety był piec i instalacja centralnego ogrzewania (zamiast pieca kaflowego). W tym przypadku nie mogliśmy pozostać obojętni. Cieszymy się niezmiernie, że mogliśmy dołożyć od siebie cegiełkę, która pomoże pani Henryce wrócić do własnego domu – powiedział nam prezes Ratkiewicz.
Dzięki akcji podjętej przez Stowarzyszenie Centrum Wolontariatu we Włodawie już niebawem dobiegnie końca remont spalonej części domu, co zapewni kobiecie stałą poprawę warunków mieszkaniowych.
- W tym tygodniu kładzione będą regipsy. Zacznie się również cała tzw. wykończeniówka. Remont trochę rozciąga się w czasie, ale to dlatego, że wszystkie prace wykonywane są „po godzinach”. Finansów już nam nie brakuje, ale przydałyby się jeszcze dodatkowe osoby do pracy fizycznej – dodaje Sołoducha.
Przypomnijmy, że do pożaru domu pani Henryki doszło 19 lutego przy ulicy Wąskiej. Przyczyną było zwarcie instalacji elektrycznej. Wszystko rozegrało się, kiedy 74-latka przebywała w szpitalu po tym, jak przewróciła się i złamała biodro. Poszkodowana mieszkała sama i gdyby nie czujność sąsiadów, dom uległby całkowitemu spaleniu. Ogień doszczętnie strawił przedmioty i sprzęt codziennego użytku. Starty po pożarze oszacowano na ok. 30 tys. zł.
Czytaj również: Paszporty covidowe już w aplikacji
Napisz komentarz
Komentarze