13 lipca ok godz. 10 pracownik gminy powiadomił policję, że na parkingu przy cmentarzy stoi przyczepa z bydłem w środku. Zwierzęta narażone były na przegrzanie. Zaniepokoiło to mieszkańców Wojsławic. W pobliżu nie było ciągnika, którym przywieziono przyczepę ze zwierzętami. Nie było też jego kierowcy. Nikogo nie poinformowano, jak długo zwierzęta będą tam przebywały.
Patrol policji wezwał straż pożarną, by napoiła i schłodziła zwierzęta. W niedługim czasie pojawił się również kierowca, który pozostawił naczepę, tłumacząc, że oddalił się jedynie na krótki czas.
- Kierowca tłumaczył, że zepsuł mu się samochód. W związku z tym pojechał do mechanika, by naprawić usterkę - mówi Ewa Czyż, rzeczniczka chełmskiej policji.
Mężczyzna został poinformowany, jak w takiej sytuacji powinien się zachować, a następnie odjechał wraz ze zwierzętami.
Teraz czytane: Olbrzymi sum próbował wciągnąć 12-latka pod wodę w Jeziorze Białym
Napisz komentarz
Komentarze