W środę (24 listopada) o godzinie 1 na terenie powiatu włodawskiego funkcjonariusze straży granicznej oraz żołnierze udaremnili próbę nielegalnego przekroczenia granicy. Mundurowi zauważyli po stronie białoruskiej kilka osób i ponton przygotowany do przeprawy.
- Nie był jeszcze zwodowany. Osoby te dopiero szykowały się do przekroczenia granicy. Funkcjonariusze wraz z żołnierzami od razu zabezpieczyli teren, oświetlili halogenami i poprzez głośne komunikaty informowali, że przekroczenie granicy w tym miejscu jest nielegalne. Migranci wycofali się w głąb Białorusi - informuje kpt. Dariusz Sienicki, rzecznik prasowy SG.
Dwa tygodnie temu Nadbużański Oddział Straży Granicznej odnotował dwie próby nielegalnego przekroczenia granicy na terenie województwa lubelskiego. Pierwszy przypadek w okolicach Sławatycz, za drugim razem w okolicy Janowa Podlaskiego. Akcje przerwali pogranicznicy. Od początku kryzysu migracyjnego w województwie lubelskim straż graniczna zapobiegła 350 próbom przekroczenia granicy.
- Przekraczanie granicy na Bugu jest bardzo niebezpieczne. Bug jest rzeką dziką, nieuregulowaną, dlatego w korycie na krótkich odległościach są bardzo duże różnice głębokości, co może być zdradliwe. W nurcie występują liczne przeszkody: gałęzie, wiry, ogólnie rzecz biorąc wszystko, co może ze sobą rzeka zabrać. Ponadto temperatura wody obecnie jest bardzo niska, więc wpadnięcie do lustra wody w najlepszym przypadku może skończyć się hipotermią - mówi st. kpt. Wojciech Chomik z PSP we Włodawie.
Zdesperowani migranci jednak próbują różnych sposobów, by przedostać się za granicę. Przypominamy, że w powiecie włodawskim kilka tygodni temu doszło do dramatycznej akcji przy rzece Tarasience. Włodawscy strażacy ratowali trójkę uchodźców (dwie kobiety i mężczyzna), którzy topili się w bagnach. Zostali odnalezieni po długich i żmudnych poszukiwaniach. Byli wyczerpanie, odwodnieni, z objawami hipotermii. Strażacy nieśli ich na rękach przez około 1000 metrów przez trudne tereny bagienne.
Skrajnie wyczerpani Syryjczycy trafili do szpitala, potem na kwarantannę. Złożyli wniosek o ochronę międzynarodową.
Napisz komentarz
Komentarze