Elektromobilność najszybciej rozwija się obecnie w Niemczech, Francji, Belgii i Holandii. Analogicznie więc, to właśnie z tych krajów jest eksportowanych najwięcej aut z klasycznym napędem. Z Niemiec dotarło do nas w tym roku ponad 460 000 pojazdów, z Francji ok. 85 500, z Belgii 52 000, a z Holandii prawie 35 000. Wbrew temu, co mogłoby się wydać, samochody „niechciane” przez naszych sąsiadów, wcale nie tanieją, a wręcz przeciwnie. W tym roku ceny aut z drugiej ręki ze wspomnianych państw wzrosły przy niektórych modelach nawet o ponad 10 proc. Prognozy nie są optymistyczne, ponieważ w przyszłym roku za najbardziej popularne używane samochody z eksportu możemy zapłacić... 25 proc. więcej.
Część kierowców z pewnością zaskoczy fakt, że w 2035 r. elektromobilność będzie w pewnym względzie obowiązkowa. Z deklaracji podpisanej w ostatnim czasie na szczycie klimatycznym w Glasgow wynika, że za 14 lat zniknie możliwość rejestracji nowych samochodów spalinowych – zarówno osobowych, jak i dostawczych.
Napisz komentarz
Komentarze