Choć dostęp do granicy jest zabroniony dziennikarzom i zwykłym mieszkańcom, na własne oczy widzieliśmy drut kolczasty rozciągnięty wzdłuż Bugu. Żeby odsłonić linię brzegową i zrobić miejsce dla zasieków, usunięto część drzew i krzaki utrudniające widoczność służbom chroniącym granicę z Białorusią.
- Absolutnie nie było to z nami konsultowane. Nie wiem, jak dobrze zamocowany jest ten drut kolczasty, ale należy liczyć się z tym, że poziom wody się podniesie, jak nie teraz, to na wiosnę, i cała linia zabezpieczeń znajdzie się w wodzie. To będą nieodwracalne straty dla przyrody ze względu na zwierzęta migrujące przez Bug, które po prostu utkną w tym drucie - informuje starosta włodawski Andrzej Romańczuk.
Marta Wawryszuk, sekretarz gminy Włodawa dodaje, że decyzja zapadła na szczeblu rządowym.
- Są pozytywne i negatywne skutki takiego zabezpieczenia. Rolnicy cieszą się, że od białoruskiej strony nie przechodzą dziki, które roznosiły ASF, ale też dużo saren korzystało z Bugu jako wodopoju i teraz mogą wejść w szkodę, bo będą szukały innego źródła. Poziom na rzece może się podnieść albo i nie, ale ostatnie lata wskazują na to, że raczej się podniesie. Możemy jedynie mieć nadzieję, że wojsko na bieżąco będzie reagować.
W związku z ustawieniem zasieków wśród mieszkańców powiatu włodawskiego zawrzało.
- Poczuliśmy się jak na wojnie - komentuje 80-latek mieszkający we Włodawie.
Internet zalała fala komentarzy opisujących ten stan rzeczy. Prezentujemy wybrane wypowiedzi (oryginalna pisownia).
- Na wiosnę, przy roztopach, będą one pod wodą, a płynące drzewa pozrywają je, tworząc trudne do usunięcia zatory. Za jakiś czas to będzie masakra. Druty będą walać się wszędzie - być może nawet w poprzek rzeki. Nie chciałbym płynąć motorówką i wpaść zza zakrętu na taką pułapkę - komentuje Marek Pomietło.
- Stan Bugu w dniu dzisiejszym to 124 cm, za miesiąc będzie 200 cm i wszystko to będzie pod wodą rozciągnięte przez prąd po całej rzece. Ciekawe jak to później wyciągną, chyba dopiero pod koniec lata, nie mówiąc już o tym, ile dzikich zwierząt zginie w tych zasiekach - Natura 2000. Ciekawe czyj to pomysł żeby układać to nad samą wodą - dodaje oficjalny profil Spływy Kajakowe Bugiem.
- Drut może też ranić, a nawet zabijać zwierzęta. Na obszarze Natura 2000 to nie powinno mieć miejsca! - komentuje Krzysztof Majndeks.
- Trzeba mieć trociny we łbie, żeby takie zasieki na odcinku rzeki instalować. Po zejściu lodów drut będzie wszędzie, i na brzegu, i pod wodą. Zwierzęta będą się na tym wieszać, a wędkować czy tym bardziej spinningować się nie da. Spływy rzeką, kajakarstwo, wejście do wody - teksańska masakra - czytamy w wypowiedzi Sebastiana Jarockiego.
- Dodam tylko, że przynajmniej słupki parocentymetrowe powbijali. To daje nadzieje, że taki słupek zatrzyma kilkusetkilogramowe drzewa, konary i wszystko, co puści rzeka. A Natura (2000 i nie tylko) dobrze, że chociaż będzie mogła na rzekę popatrzeć, skoro zwierzętom odcięto wodopój - stwierdza Dominik Chorąży.
St. kpt. Wojciech Chomik z PSP Włodawa przekonuje, że strażacy zdają sobie sprawę z tego, że rzeka Bug lada moment się podniesie, ale nie odpowiadają za ogrodzenie. - Działania straży polegają jedynie na zabezpieczeniu dostępu do rzeki, z czego korzysta również wojsko - informuje.
- Wykonane zabezpieczenie bardzo mnie dziwi, bo na takich słupkach nie ma szans się utrzymać. Bug często podmywa drzewa i niesie z nurtem. Taki konar bardzo szybko zniszczy drut kolczasty i może go nawet porwać ze sobą. Pamiętajmy, że za chwilę rzeka podniesie swój poziom. Konsekwencje dotkną też nadbużańską faunę. Na pewno będą pokaleczone zwierzęta, które migrowały z jednej strony na drugą. Dużo saren ma też odcięty wodopój. W sumie nie wygląda to ciekawie - komentuje Marcin Wojtiuk, prezes PZW Włodawa. I dodaje: - Na odcinku granicy z Białorusią na pewno nie będzie można wędkować. Zapraszamy wędkarzy na południe, w stronę Ukrainy, albo na jeziora.
Większość specjalistów odmówiła komentarza w tej sprawie. Prawie jednogłośnie twierdzi, iż nie chcą negatywnie wypowiadać się o wojsku.
Próbowaliśmy spytać Wojsko Polskie i Ministerstwo Obrony Narodowej o sposób rozmieszczenia zasieków z drutu kolczastego. Odsyłano nas od rzecznika do rzecznika, a na kontakt mailowy do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Zaskakujący jest fakt, iż odpowiedzialności za budowę zapory unika każda formacja wojskowa.
Napisz komentarz
Komentarze