Początkowo ściąganie aut na Ukrainę było możliwe na wszystkich przejściach granicznych. Od 11 maja się to zmieniło.
– Zgodnie z kolejną decyzją strony ukraińskiej odprawa samochodów osobowych sprowadzanych na Ukrainę z terenu Unii Europejskiej jest możliwa od 11 maja tylko na dwóch przejściach granicznych: w Zosinie (Lubelskie) i w Budomierzu (Podkarpackie). Nie można ich natomiast odprawiać na pozostałych przejściach w woj. lubelskim, czyli: w Hrebennem, Dorohusku i Dołhobyczowie – informował Michał Deruś, rzecznik prasowy Izby Administracji Skarbowej w Lublinie.
Lawety jednak cały czas jeżdżą przez Dorohusk.
- Przypomnijmy, że Dorohusk jest przejściem osobowo-towarowym. Zatem jeśli pojazdy sprowadzane są w celach komercyjnych, na firmę – ustawiają się do odprawy w ruchu towarowym; jeśli ktoś kupuje pojazd na własne potrzeby – odprawiany jest w ruchu osobowym. W Zosinie – które jest przejściem osobowym – wyznaczony jest specjalny pas dla tych pojazdów tranzytowych. Jeżeli chodzi o pojazdy osobowe, ale przewożone na lawetach typu LOR – na których mieści się 6-8 samochodów – to takie odprawy możliwe są tylko na przejściu w Dorohusku - dodał Deruś.
W weekend (14-15 maja) sytuacja na granicy w Dorohusku znów się zmieniła. - Dla usprawnienia sytuacji na przejściu w Zosinie - osobom, które zgłoszą przejazd elektronicznie i takie zgłoszenie będzie widoczne w systemach ukraińskich służb – strona ukraińska dała możliwość wjazdu na Ukrainę przez przejście Dorohusk-Jagodzin - poinformował Deruś. Kolejki znów się wydłużyły.
Skąd to całe zamieszanie? Jeszcze do niedawna przepisy podatkowe ograniczały import samochodów. Jednak od 5 kwietnia, z powodu wojny, cło i VAT na większość towarów importowanych, w tym samochody, zostały zniesione przez stronę ukraińską. Chodzi tutaj o wzmocnienie gospodarki, która została wyniszczona przez atak Rosji. Dzięki temu mieszkańcy Ukrainy będą również bardziej mobilni.
- Zauważyliśmy zwiększony ruch, szczególnie w poprzednim tygodniu. Ukraińcy chętnie kupowali u nas auta - przekazała Katarzyna Kosa z Auto Komisu "U Kosy" w Chełmie.
- Zainteresowanie jest większe o około 20-30 procent. Jednak z tego, co wiem, to Ukraińcy wolą ściągać auta z większych miast albo zza granicy np. z Niemiec. Nie lubią kupować samochodów przez pośredników - przekazał nam właściciel jednego z komisów samochodowych w Chełmie.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze