- Od lat pracuję z osobami uzależnionymi, w tym z bardzo młodymi. Niemniej jednak ciężko mi autorytatywnie wypowiadać się na temat tego jednorazowego „wybryku” i w jakikolwiek sposób go szufladkować. Wiemy tyle - dziewczynka upiła się, pewnie zrobiło to jeszcze kilku nastolatków na tym wyjeździe. Nie pierwszy i nie ostatni raz taka sytuacja ma miejsce. Ten, kto nie próbował czegoś zakazanego w młodym wieku, niech pierwszy rzuci kamieniem. Mam tylko nadzieję, że nic się nikomu nie stało i dorośli podejdą do tego z rozwagą. Nie jest tak, że jako terapeutka daję takim zachowaniom zielone światło, oczywiście to niebezpieczne, oczywiście nie dla dzieci. Mam natomiast przekonanie, że pewnych sytuacji nie unikniemy i im bardziej będziemy na dzieci krzyczeć, karać, zakazywać, tym bardziej będą starały się nas przechytrzyć i wciągniemy się w grę „kto jest silniejszy”, „nie, bo nie”, „dopóki cię utrzymuję”, „zawiodłam się na tobie” etc. Takim podejściem tylko bardziej tworzymy dystans między sobą a dziećmi, tym mniej czują się zrozumiane. Czasy się zmieniają i młodzież ma większą dostępność do niebezpiecznych substancji. Owszem dopalacz jest bardziej niebezpieczny w jednorazowym użyciu niż tanie wino w parku, pite w latach 90, 80… ale więcej różnic nie odnajduję. Podstawą profilaktyki jest jak zwykle rozmowa - mówi Aleksandra Suchocka-Zakrzewska.
Przypominamy, że do tego incydentu doszło 2 czerwca. Uczniowie mieli podczas wyjazdu czas wolny. Ktoś wpadł na pomysł, żeby kupić alkohol. Po godzinie 22 opiekunki wycieczki zorientowały się, że jest problem.
- Opiekun grupy ok. 22.30 powiadomił policję o tym, iż jedna z uczennic przebywająca na wycieczce w Zakopanem dziwnie się zachowuje - mówi asp. sztab. Roman Wieczorek, rzecznik prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Zakopanem.
Czytaj także: Chrońmy dzieci przed upiorną maskotką Huggy Wuggy
- Wskazywano podejrzenie spożycia przez nią alkoholu lub innych substancji. Policjanci ustalili m.in. tożsamość opiekunów i nastolatków, których sprawa dotyczyła, oraz okoliczności, w których rzekomo nieletni mieli zakupić alkohol. Na miejscu obecna była również załoga karetki pogotowia z uwagi na irracjonalne zachowanie 14-latki. Po wstępnych badaniach podjęto decyzję o przewiezieniu jej do szpitala. O zaistniałej sytuacji powiadomiony został Sąd Rodzinny w Zakopanem. Na obecnym etapie sprawy tyle mogę przekazać - dodaje rzecznik policji.
Jak pisaliśmy, dyrekcja szkoły nie chciała komentować tego zdarzenia ze względu na dobro nieletnich i ich rodziców. Usłyszeliśmy jedynie, że sprawa już została załatwiona. Osoby, które zawiniły, poniosły konsekwencje swojego zachowania. Nie dowiedzieliśmy się jednak jakie.
- Na pewno nie zostaną wyrzucone ze szkoły. Tego zrobić nie możemy - usłyszeliśmy zapewnienie.
Czy da się uchronić dzieci przed takimi zachowaniami?
- Kilka lat temu miałam okazję współprowadzić zajęcia dla psychologów, pedagogów i nauczycieli w programie „Między Lwem a Pogromcą”, organizowanych przez fundację ETOH i Krajowe Biuro ds. Przeciwdziałania Narkomanii. Bardzo cieszyłam się, gdy widziałam, jak zmienia się podejście w sprawie profilaktyki. Im bardziej mówimy „fu”, tym bardziej staje się to ciekawe i interesujące dla dzieci. Aby dzieci czegoś nie robiły, albo w szkodliwy sposób nie powtarzały, musimy im dać coś innego. Podczas tych zajęć tłumaczyłam, w jaki sposób destrukcyjne style przywiązania i traumy wpływają na predyspozycje do uzależnień - dodaje Suchocka-Zakrzewska.
Czytaj także: Chełm. Do drzwi naszych mieszkań może zapukać fałszywy gazownik. Jest grzeczny, przystojny, ma teczkę i ładnie pachnie
- W moim odczuciu tylko wówczas, gdy dziecko czuje się akceptowane, może porozmawiać o swoich problemach z rodzicem - o wstydzie, lęku, bólu, pustce, braku akceptacji. Kiedy czuje się kochane i pełnowartościowe, nie będzie dla niego atrakcyjne to, żeby się odciąć, poczuć luz, tak bardzo, jak dla dziecka, które czuje się samotne, bezwartościowe, karane, które czuje, że rozczarowuje. Nie sprawimy, że dzieci i nastolatki nie będą próbować substancji, alkoholu, gier, ale możemy sprawić, że nasze pociechy nie pójdą drogą autodestrukcji - podsumowuje terapeutka.
Napisz komentarz
Komentarze