88-letnią kobietę, leżącą w kałuży krwi na podłodze w korytarzu, znaleźli sąsiedzi. Przybiegli na pomoc, bo słyszeli rozpaczliwe krzyki dochodzące z jej mieszkania. Szybko wezwali pogotowie ratunkowe. Myśleli, że starsza pani przewróciła się i rozbiła sobie głowę. Niestety, mimo reanimacji nie udało się przywrócić jej życia. Zmarła w szpitalu. Ratownikom medycznym obrażenia wydały się podejrzane. Zawiadomiono policję.
Gdy mundurowi przyjechali na miejsce, zastali w mieszkaniu 63-latka, syna denatki. W reklamówce miał już podobno spakowany młotek – narzędzie zbrodni. Przyznał się, że to on zaatakował matkę. Nie potrafił jednak wyjaśnić, dlaczego to zrobił.
Mężczyzna został zatrzymany przez policję. Usłyszał już w prokuraturze zarzut zabójstwa, jutro ma być doprowadzony do sądu z wnioskiem o areszt.
Mieszkańcy Rejowca, którzy znali tę rodzinę, są w szoku. Jak nam powiedzieli, 63-latek leczył się psychiatrycznie, ale podobno był spokojny i nikogo nie zaczepiał. Opiekował się matką, spacerował z nią, chodził z nią na zakupy.
Co stało się tego dnia w mieszkaniu przy ul. Przemysłowej? Dlaczego mężczyzna zaatakował własną matkę? To ustalają śledczy z Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
Czytaj także:
- Przejście w Dorohusku ma być zamknięte dla osobówek. Kierowcy protestowali [AUDIO]
- Chełm. Kolejny wyrok dla chełmskiego adwokata. Znęcał się nad żoną - uznał sąd apelacyjny
- Wiadomo, kto utonął w Okunince. Policjanci apelują o rozsądek nad wodą
- Wyrok w sprawie rodzinki z piekła rodem. Syn uniewinniony od gwałtu
Napisz komentarz
Komentarze