Jak ustaliło stowarzyszenie przy współpracy z Instytutem Pamięci Narodowej w Lublinie i Wojskowym Biurem Historycznym w Warszawie, żołnierz, do którego należał nieśmiertelnik, był mieszkańcem wsi Wyryki, synem Józefa i Anny. W dokumentach WBH członkowie stowarzyszenia odnaleźli informację, że w latach 1936-1937 pełnił służbę w 3. batalionie CKM 84. pułku Strzelców Poleskich 30. Dywizji Piechoty.
- Szczególne podziękowania za zaangażowanie w rozwianie tajemnicy i ustalenie historii tego żołnierza należą się trzem osobom. Są nimi: dr hab. Jacek Romanek i Paweł Skrok z IPN w Lublinie, a także Mirosław Dyzakowski z Wojskowego Biura Historycznego w Warszawie - mówi w imieniu stowarzyszenia prezes Józef Grochowicz.
Członkom stowarzyszenia udało się dotrzeć do wnuka Jana Horszczaruka - pana Stanisława, który z ogromnym wzruszaniem, trzymając w dłoniach nieśmiertelnik, opowiedział poszukiwaczom losy swojego dziadka. Według przekazu służył on w Kobryniu w 4 batalionie. Jak opowiadał wnukowi, dowódcą tego batalionu był mjr. Sokal. Dziadek ponownie zmobilizowany został w marcu 1939 roku (miał wtedy stopień kaprala) i przewieziony wraz ze swoją jednostką na teren dzisiejszego województwa łódzkiego, gdzie zakwaterowany był w przez kilka miesięcy w rejonie Szczercowa. W pierwszych dniach kampanii wrześniowej jako znający obsługę CKM-u próbował zwalczać bezskutecznie niemieckie samoloty.
Pan Stanisław opowiedział, że jego dziadek wspominał, że dowódcą pułku był płk. Sztarejko, a bezpośrednim przełożonym kpt. Barański, dowódca samodzielnej przeciwlotniczej kompani CKM 84 pułku piechoty Strzelców Poleskich, który zginął w pierwszych dniach walk. Jan Horszczaruk brał udział w walkach odwrotowych, w okolicy Przyłęku lub Bełchatowa. Jego oddział został okrążony, a on sam w okresie pomiędzy 10 a 13 września 1939 r. dostał się do niewoli niemieckiej, z której do rodzinnej wsi wrócił prawdopodobnie w roku 1942 lub 1943. Żołnierz przeżył wojnę i zmarł w latach 80.
- Pan Stanisław zaśpiewał nam piosenkę o żołnierskich nieśmiertelnikach, której nauczył go dziadek: „Słońce nam świeci i kwitnie maj, idą żołnierze, bo wzywa kraj, idą żołnierze na wielki bój, każdy ma w sobie obraz swój, o Maryjo uha ha. dlaczego tak serce Ci bije, gdy wkładasz medalik na szyję, o Maryjo uha ha” mówi. I dodaje: - Niestety, mimo naszych najszczerszych chęci, po wstępnych konsultacjach z konserwatorem zabytków, nie mamy jeszcze zgody na zwrot znalezionego nieśmiertelnika rodzinie. Nie poddajemy się jednak. Przygotowujemy dokumentację i liczymy na to, że ostatecznie przekażemy pamiątkę rodzinie, o czym również poinformujemy.
Czytaj także:
- Poszukiwana rodzina żołnierza z nieśmiertelnika. Pochodził z Wyryk
- Gm. Izbica. Tajemnica cennego artefaktu wyjaśniona. Odnaleźli rodzinę żołnierza z nieśmiertelnika
Napisz komentarz
Komentarze