W piśmie wiceministra środowiska można przeczytać: "Wątpliwości co do szans szybkiej budowy kopalni przez firmę PD Co budzi nie tylko niezłożenie wniosku o udzielenie koncesji wydobywczej, ale również wydłużenie czasu obowiązywania koncesji rozpoznawczych". Mariusz Orion Jędrysek uważa również, że choć PD Co. sporządziło dokumentację geologiczną, to "z merytorycznego punktu widzenia nie wprowadzała ona żadnych istotnych informacji w odniesieniu do danych i opracowań już istniejących, a wykonanych przez skarb państwa". Pismo ministra jest jednocześnie odpowiedzią na pisma samorządów lokalnych, które prosiły o wydanie koncesji dla australijskiej spółki, głównie ze względu na nowe miejsca pracy. I choć wiceminister docenił ich optymizm oraz zaangażowanie, to nie obyło się bez uwag.
Pismo wiceministra środowiska odnosi się też do projektu, w ramach którego Prairie Mining przygotowuje się do złożenia wniosku o koncesję wydobywczą i ma do niej prawo pierwszeństwa do 2019 r. Uwagi z pisma wiceministra wskazują jednak na to, że organ koncesyjny podchodzi z dystansem do planów Australijczyków. Kopalnia Jan Karski to nie jedyny projekt Prairie Mining w naszym kraju. Drugim jest kopalnia węgla kamiennego na Śląsku. Inwestor, który od ponad pół roku czeka na odpowiedź Ministerstwa Środowiska na wniosek o zmianę parametrów koncesji, zaczyna mieć obawy o przyszłość również tej inwestycji. Jak poinformował wiceprezes PD Co. Mirosław Taras, pismo wiceministra w sprawie kopalni na Lubelszczyźnie jest obecnie analizowane przez kancelarię prawną.
Zobacz też: Tragedia przy silosie
Zdaniem wiceministra Mariusza Oriona Jędryska, lokalne samorządy wspierają tylko jednego z czterech przedsiębiorców, którzy działają na obszarze Lubelskiego Zagłębia Węglowego. Oprócz Prairie Mining są to: Polska Grupa Górnicza, Global Mineral Prospects oraz Bogdanka.
Zarzuty wiceministra odpiera wicestarosta chełmski Tomasz Szczepaniak, podkreślając, że inni inwestorzy nie kontaktują się z lokalnymi władzami, a samorządowcy są skłonni poprzeć każdego, kto ma plan tworzenia nowych miejsc pracy na naszym terenie.
W odpowiedzi na stanowisko wiceministra głos zabrał również Ben Stoikovich, prezes spółki PD Co., kierując pismo do mieszkańców Chełma i całej Lubelszczyzny. Jak pisze, "...nigdy nasza inwestycja nie była oficjalnie atakowana przez przedstawiciela rządu. Zaatakowani zostaliście również Wy, przedstawiciele i mieszkańcy powiatu chełmskiego, jednego z najbiedniejszych regionów Polski, który potrzebuje nowych miejsc pracy i nowego kapitału".
Prezes PD Co. nie kryje oburzenia. Dla niego opinia wiceministra jest niezrozumiała. Powołuje się jednocześnie na wypowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, prezydenta Andrzeja Dudy oraz premier Beaty Szydło, którzy dotąd przychylnie wypowiadali się o inwestycji australijskiej spółki na Lubelszczyźnie. Ben Stoikovich podkreśla także, że "wbrew wypowiedziom wiceministra, nasza firma uzyskała wszelkie koncesje i decyzje administracyjne w zgodzie z prawem. (...) Zrealizowane przez PD Co. prace pozwoliły na doprowadzenie dokumentacji z lat 70-tych ubiegłego wieku do obecnych wymagań, co pozwala na poprawne zaprojektowanie kopalni i uzyskanie finansowania". Prezes PD Co. pisze ponadto: "Możemy jedynie domyślać się, że owe ataki pochodzą ze strony osób sprzeciwiających się modernizacji i dobrej zmianie, która zaczyna następować w polskim górnictwie". Ben Stoikovich argumentuje to m.in. planami LW Bogdanka związanymi z uzyskaniem część złoża "Lublin", mimo praw przysługujących PD Co.
Australijski inwestor zapewnia, że pozostaje otwarty na sugestie, także mieszkańców powiatu chełmskiego, dotyczące dalszych działań i planów wobec budowy kopalni w Kuliku.
Napisz komentarz
Komentarze