Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama baner reklamowy

„Władza chce nas ograbić!” Mieszkańcy regionu nadal protestują przeciw kolei dużych prędkości. [ZDJĘCIA]

Za nami kolejna odsłona protestów przeciw projektom Centralnego Portu Komunikacyjnego, które miały miejsce w naszym regionie. Tym razem w piątek (15 lipca) marsz sprzeciwu przeszedł ulicami Zamościa. Licznie wzięli w nim udział zagrożeni potencjalnymi wywłaszczeniami i wysiedleniami mieszkańcy terenów, przez które może przebiegać kolej dużych prędkości. Także z powiatu krasnostawskiego.
„Władza chce nas ograbić!” Mieszkańcy regionu nadal protestują przeciw kolei dużych prędkości. [ZDJĘCIA]

Autor: Renata Gleń

Wczorajszy marsz zgromadził ponad 500 osób. Byli to głównie mieszkańcy z Zamojszczyzny, ale pojawiła się również spora grupa mieszkańców miasta i gminy Izbica z lokalnymi władzami, a także miasta i gminy Krasnystaw. Liczna reprezentacja była też ze Starego Zamościa, Bełżca i innych miejscowości zagrożonych wywłaszczeniami pod planowaną szprychę nr 5 Trawniki-Krasnystaw-Zamość-Bełżec.

Protest rozpoczął się o godz. 17 na przystanku kolejowo-autobusowym przy Urzędzie Gminy Zamość. Po wstępnej przemowie jednej z organizatorek uczestnicy przeszli ul. Peowiaków w stronę Rynku Solnego. W trakcie przemarszu były rozdawane mieszkańcom ulotki, ukazujące skalę problemu i wydatki spółki CPK po kilku latach swojego funkcjonowania. 

Z ulotek wynika, że skumulowane straty spółki od momentu jej powstania wyniosły 243 mln zł brutto. Na wynagrodzenia w ubiegłym roku wydano 59 mln zł, a zatrudnienie wzrosło do prawie 500 osób.

„Władza chce nas ograbić!”

Z głośników cały czas było słychać wypowiedzi osób, które mogą być poszkodowane planowanymi projektami CPK pod trasy kolei dużych prędkości. Prowadząca przemarsz Joanna Maślana zaznaczała też, że budowa planowanej kolei dotknie każdego mieszkańca Zamościa, niezależnie od wybranego wariantu. 

- Każdy pracował, inwestował w swój dom, robił remonty. Dzisiaj władza chce ludziom to wszystko odebrać i dać za to marne pieniądze. Wielu osób błędnie zakłada, że rząd za ziemie i za domy daje ludziom miliony - stwierdziła.

Następnie na Rynku Solnym rozpoczęły się przemówienia. Z zaproszonych parlamentarzystów pojawił się jedynie Krzysztof Grabczuk. Poseł Platformy Obywatelskiej odniósł się do prac nad specustawą, która między innymi ma określać zasady wypłaty odszkodowań za wywłaszczone grunty i budynki pod budowę kolei dużych prędkości. 

- Nie można budować żadnej inwestycji na ludzkiej krzywdzie. Czy ktokolwiek z tych, którzy podejmują decyzje, zgodzi się sprzedać swój dom, który wart jest dziś milion złotych, za kwotę 200 tysięcy? Nie może być tak, że pół Polski protestuje, a decydenci, którzy mówili, że będą wsłuchiwać się w głos ludu, nie biorą tego pod uwagę. Robią to, co im się podoba i mają z tego zyski. Po co dzisiaj znów dzielić Polaków i występować przeciwko nim? Ludzie walczą nie o politykę, ale o swoje domy, walczą o domy rodziców, dziadków, a czasami domy, które postawili rok, dwa lata temu i to było Wasze marzenie. Ta ustawa w Polsce nie jest dzisiaj potrzebna. Za ceny, które proponujecie za dom w dobie dzisiejszej inflacji, można sobie kupić jedynie stary samochód - mówił Grabczuk.

Dla kogo ta kolej?

- Na ostatniej sesji Rady Miasta Krasnystaw zadałem panu z CPK pytanie, jaki jest interes ekonomiczny przedsięwzięcia, żeby puszczać te linię, która niby ma służyć przewozom ludzi, przez centra miast i wsi, przez najlepsze gleby. Czy ktoś popracował nad tym, czy to się opłaca? Czy można na tym zarobić, czy stracić? Nie usłyszałem konkretnych odpowiedzi. Najpierw wyburzą wasze domy, wywłaszczą za grosze, zabiorą najlepsze działki w środku miasta, a później zrobią sobie analizę ekonomiczną, czy im się opłaca, i powiedzą nie warto - mówił Bogusław Domański, radny powiatu krasnostawskiego.

Kolejnym mówcą był Zygmunt Karczewski, były poseł na Sejm z gminy Krasnystaw. Dosadnie  skomentował dotychczasową pracę parlamentarzystów i podsumował, w jaki sposób głosowali nad specustawą odrzucającą rządowy projekt ustawy o usprawnieniu procesu inwestycyjnego Centralnego Portu Komunikacyjnego (nowej specustawy o CPK). Z przykrością stwierdził też, że warianty społeczne wypracowane przez wójtów i burmistrzów nie są brane pod uwagę. 

„Ciągle walczymy!”

Arkadiusz Danielak z Izbicy szeroko przedstawił planowany projekt ustawy o gospodarce nieruchomościami. Wieszczył, że odszkodowania za wywłaszczenia będą naliczane niekorzystnie. Zaapelował do wójtów i burmistrzów, aby zasiedli do rozmów i wypracowali wspólny wariant społeczny przebiegu kolei dużych prędkości. 

- Dotychczasowe warianty społeczne, wypracowane przez naszych samorządowców, zostały schowane do szuflady. Na zaproponowanych trasach nie przeprowadza się żadnych prac badających teren. Dlatego nadal będziemy strajkować i maszerować. Być może spotkamy się w Izbicy na kolejnym proteście pod hasłami:  Stop wywłaszczeniom, nie oddamy naszych domów, nie oddamy naszej ziemi i nie ma ojczyzny bez ojcowizny”. Jedno jest pewne. Ciągle walczymy - mówił Danielak.

Głosy zabrali również Anna Kuśmierczak z Bełżca, Przemysław Popielec z Zamościa, Michał Gomułka - przedstawiciel Ruchu Narodowego w Zamościu oraz Tomasz Fijak. Całe zgromadzenie trwało ponad dwie godziny. Na koniec Joanna Maślana zbierała od dzieci rysunki, które dotrą do Sejmu RP, siedziby spółki CPK, siedziby Prawa i Sprawiedliwości na ulicę Nowogrodzką i domu prezesa tej partii Jarosława Kaczyńskiego na Żoliborzu.

- Dzieci przedstawiły na rysunkach, jak widzą problem związany z budową kolei dużych prędkości na naszym terenie. Namalowały domy, które CPK chce im zabrać. W całej tej inwestycji jest wiele dzieci, które może zostać bez dachu nad głową i z dnia na dzień będą musiały zmienić środowisko, szkołę i znajomych. Nie będą potrafiły zrozumieć, dlaczego państwo, które powinno dbać o obywateli, pozbawia ich dachu nad głową - powiedziała nam jedna z uczestniczek protestu w Zamościu.

Podłoże protestu

Była to kolejna odsłona protestów przeciw planom CPK na Lubelszczyźnie. Wcześniej mieszkańcy protestowali w Krasnymstawie i Wólce Orłowskiej. Wielu z nich pojechało również wyrazić swoje niezadowolenie w Warszawie. Chcieli pokazać, że nie zgadzają się z wywłaszczeniami pod planowane warianty KDP, które będą godzić w ich dobro i gromadzony latami majątek.

Martwią się, że kwoty odszkodowań nie pozwolą na odtworzenie swoich mieszkań i siedlisk w nowym miejscu. W gminach brakuje też zasobów mieszkaniowych, mieszkań socjalnych i wystarczającej liczby ofert sprzedaży domów, które zaspokoiłyby potrzeby wywłaszczonych mieszkańców.

Protestujący boją się o przyszłość swoją i ich dzieci. Jak zaznaczają, rozumieją potrzebę rozwoju, ale nie ich kosztem. Żyją w ciągłym stresie i niepewności, bo wszelkie inwestycje, budowy i remonty zostały wstrzymane. Nie chcą inwestować w coś, co w niedługim czasie może zostać wyburzone i bezpowrotnie utracone. 



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamareklama Bon Ton
Reklama
Reklama
Reklama