Po raz pierwszy informacja o wyciętych lipach pojawiła się w mediach społecznościowych w kwietniu bieżącego roku. Zaalarmowani tymi doniesieniami, postanowiliśmy sprawdzić, czy zarządca terenu, czyli proboszcz parafii w Woli Korybutowej, wykonał prace pielęgnacyjne zgodnie ze sztuką. Pytaliśmy o to, czy prace pielęgnacyjne zostały przeprowadzone w taki sposób, by drzewa nie zostały pozbawione możliwości dalszego rozwoju. O opinię na ten temat prosiliśmy również Pawła Wirę, kierownika Delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Chełmie. Przedstawiciel jednostki wyrażał wówczas nadzieję, że prace były prowadzone zgodnie z przepisami i bez szkody dla zabytkowych drzew.
- Jeżeli drzewa faktycznie padły ofiarą nieprzemyślanego ogłowienia, to jest to niepowetowana strata niemożliwa do naprawienia - informował Wira.
Obecnie dysponujemy już wszystkimi oficjalnymi opiniami na temat działań podejmowanych przez parafię.
- Cały postępowanie związane z oceną drzewostanu przeprowadziliśmy na wniosek Fundacji Aquila. Konserwator zabytków istotnie przyjrzał się bliżej całej sprawie, ale nie zakwestionował działań osób, które dokonały tych prac. Uważa, że nie doszło do naruszenia dobrostanu tych drzew. Postępowanie, jakie zmuszeni byliśmy przeprowadzić na wniosek fundacji, wiązało się również ze sporządzeniem odpowiedniej ekspertyzy dendrologicznej, za którą gmina musiała zapłacić 5 tys. złotych. De facto osoba, która sporządzała tę dokumentację, również stwierdziła, że nie naruszono drzew w sposób znaczący. Być może korony zostały przerzedzone w nieco większym stopniu, niż powinny, ale tak naprawdę nie doszło do żadnego większego uszkodzenia. Zresztą te korony już zaczęły się ładnie zagęszczać. Nałożyliśmy co prawda umowną karę, ale została jednocześnie zawieszona. Osobiście sądzę, że ktoś „życzliwy” doniósł takim czy innym organom o tych pracach, wietrząc sensację. To nie był pierwszy tego typu przypadek w tej parafii. Wokół kościoła w Woli Korybutowej odbywają się często polowe msze św. Gdyby na kogoś z uczestników spadła gałąź, wówczas mówiono by o tym, że ksiądz nie zabezpieczył odpowiednio tego terenu - zaznacza burmistrz Siedliszcza.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze