Przypominamy, że do zdarzenia tego doszło około godziny 6.50 w miejscowości Stołpie na drodze krajowej numer 12. Kierujący autobusem 50-letni mieszkaniec gminy Żmudź uderzył w tył samochodu ciężarowego, za kółkiem którego siedział 35-letni obywatel Ukrainy. Pojazd ten zatrzymał się, chcąc wykonać manewr skrętu w lewo.
Poszkodowani to głównie uczniowie
Autobusem podróżowało 27 uczniów i 2 opiekunów jednej ze szkół ponadpodstawowych z Chełma. Jechali do Lublina na pokazy fizyczne. Wycieczka się nie udało, ale na szczęście nikt nie miał obrażeń zagrażających życiu.
Na miejsce zdarzenia przyjechało aż 11 karetek z Chełma, Dorohuska, Siedliszcza, Krasnegostawu, Łęcznej, Lublina i karetka transportowa z chełmskiego szpitala.
Ratownicy mieli pełne ręce roboty, bo aż 21 uczestników wycieczki zostało poszkodowanych. Najpoważniejsze obrażenia miał kierowca autobusu, pozostałe osoby mniejsze, głównie urazy głowy, kończyn, potłuczenia. Większość trafiła do szpitala w Chełmie, ale też dwoje do Krasnegostawu, dwoje do Łęcznej, a dziewięcioro do Lublina, dokąd również został zabrany śmigłowcem kierowca autokaru.
Sześcioro dzieci po zbadaniu przez ratowników medycznych pojechało z rodzicami do domu z zaleceniem kontroli w razie, gdyby pojawiły się jakieś niepokojące objawy.
Czytaj też: W Chełmie i Włodawie są nowe stacje wczesnego wykrywania skażeń promieniotwórczych
Taki wypadek nie zdarza się co dzień
- To było duże wyzwanie dla naszych ratowników – mówiła w radiu Bon Ton Anetta Szepel, pielęgniarka koordynująca Stacji Ratownictwa Medycznego w Chełmie. - Dużo liczba osób poszkodowanych jest zawsze wyzwaniem. Na miejscu możemy mieć przecież maksymalnie cztery karetki, pozostałe zespoły ratownictwa medycznego zostały ściągnięte z terenu, z miejsc stacjonowania odległych o 20, 30, 40, a nawet 60 km, jak w przypadku zespołów lubelskich.
Liczył się czas, ale i sprawne działanie.
- Chcę podkreślić dużą rolę w tej akcji chełmskiego zespołu na czele z kierownikiem Kamilem Kociubińskim. Ten zespół jako pierwszy przyjechał na miejsce i miał bardzo ważne zadanie. Musiał zastosować typowe zachowanie podczas wypadku masowego, tzw. triaż, czyli segregację pacjentów pod kątem rozległości urazów, by ustalić, kiedy i w jakim trybie dany pacjent trafi do szpitala. Sprawdzić, czy jest w ciężkim stanie, czy może poczekać na pomoc.
Jak mówił na antenie radia ratownik Kamil Kociubiński, sytuacja była o tyle trudna, że w zdarzeniu tym brały udział dzieci.
- Zwykle z wypadków dzieci są transportowane do szpitala dziecięcego, ale po konsultacji z lekarzem dyżurnym, lekarzem ze szpitalnego oddziału ratunkowego i oddziału laryngologii, po konsultacji z dyżurnym w Krasnymstawie ustaliliśmy, że by odciążyć szpital dziecięcy, trafią tam te osoby, które - według naszej oceny – wymagały pełnej diagnostyki i interwencji.
Do chełmskiego szpitala trafiło 12 poszkodowanych w wypadku osób. Większość po opatrzeniu ran wypisana została do domu.
- Troje zostało skierowanych na oddział laryngologiczny – powiedział nam Lech Litwin, zastępca dyrektora do spraw lecznictwa. - Doznali urazów twarzoczaszki, ale nie były to obrażenia zagrażające życiu – otarcia i złamania nosa. Pozostają na obserwacji.
Jak dodaje dyrektor, jeżeli nie wystąpią żadne nieprzewidziane okoliczności, w tym tygodniu wrócą do domów.
Policja ustala okoliczności
- Na miejscu prowadzone były oględziny z udziałem prokuratora. Badanie na zawartość alkoholu w organizmie kierujących wykazało, że mężczyźni byli trzeźwi. Droga przez ponad 4 godziny była całkowicie zablokowana. Policjanci zorganizowali objazdy – mówiła zaraz po zdarzeniu kom. Ewa Czyż, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej w Chełmie. – Ustalane są szczegółowe okoliczności tego zdarzenia. Zostało zakwalifikowane jako katastrofa w ruchu lądowym.
W akcji ratowniczej brało też udział siedem zastępów Straży Pożarnej (w tym OSP KSRG Staw), w sumie 19 ratowników i Inspekcja Transportu Drogowego.
Czytaj także:
- Wylądowali trójkołowcem w rowie. Ranna pasażerka trafiła do szpitala
- Na sygnale. Spłonęło kilkadziesiąt gołębi, palił się dach magazynu
- Zmarł podczas kąpieli. Woda zalewała mieszkanie sąsiada
Napisz komentarz
Komentarze