- Tak się stało, że 5 maja bieżącego roku odczytałem na sesji anonim, który przyszedł do mnie pocztą. Przekazałem go panu przewodniczącemu w celu wyjaśnienia zarzutów zawartych w tym piśmie i poinformowanie mnie o sposobie załatwienia sprawy. No niestety, w sądzie po raz pierwszy w moim życiu znalazłem się jako oskarżony i odbyła się już jedna sprawa pojednawcza. Szanowni państwo, ja znam słowo przepraszam i chciałem je dzisiaj na sesji wymówić w postaci oświadczenia, które jest uzgodnione z prawnikami - mówił Szpak.
Następnie były starosta krasnostawski odczytał treść oświadczenia, w którym przeprasza dyrektor Ewę Kowalik i jedną z pracownic. Stwierdził, że jego zamiarem nie było rozgłaszanie nieprawdziwych informacji o molestowaniu seksualnym i wykorzystywaniu jednego z wychowanków, co mogło poniżyć je w opinii publicznej i narazić na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania sprawowanych funkcji.
- Choć na jednej sesji już obie panie przepraszałem, dzisiaj czynię to raz jeszcze w obecności wysokiej rady - podkreślił radny Janusz Szpak.
Jak udało się nam potwierdzić, powódki domagały się od byłego starosty jedynie przeprosin na sesji rady powiatu oraz zwrotu kosztów sądowych. Jeszcze w tym roku mają odbyć się rozprawy końcowe.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze