Dotychczasowe przepisy dopuszczały, aby wójt, burmistrz, prezydent miasta, starosta i marszałek województwa zatrudniał osoby na stanowiskach doradców i asystentów w urzędzie, którym kieruje. Ich liczba uzależniona była od liczby osób zamieszkałych na danym terenie.
W powiecie krasnostawskim doradców mają wójtowie Łopiennika Górnego i Fajsławic.
Wójt Łopiennika Górnego Jan Kuchta zatrudnił swojego doradcę w 2011 roku. Drugą kadencję na tym stanowisku jest Karol Stęplowski.
- Zajmuje się projektami unijnymi. Jego praca jest wysoko oceniana nie tylko przeze mnie, ale też w starostwie powiatowym oraz urzędzie marszałkowskim. Świadczyć może o tym fakt, że żaden nasz projekt nie przepadł. Zawsze był w puli gwarantującej dofinansowanie, a to jest ważne. Efekty jego pracy są widoczne – mówi o współpracy z doradcą wójt Kuchta.
Uważa, że zwolnienie osoby z takim doświadczeniem i kompetencjami byłoby niewybaczalne i odbiłoby się negatywnie na funkcjonowaniu gminy.
- Zamierzam kontynuować współpracę z panem Karolem, a takim czy innym stanowisku, oczywiście bez naruszenia przepisów – podsumowuje wójt.
Tadeusz Chruściel, wójt Fajsławic również zatrudnił doradcę. Pierwszą kadencję jest nim radny powiatowy Grzegorz Lipa, który poparł wójta w drugiej turze wyborów samorządowych. Sam był wówczas jednym z kandydatów. W zakresie jego kompetencji jest gospodarka komunalna oraz odnawialne źródła energii. Wójt do końca miesiąca przebywa na urlopie, dlatego o komentarz w tej sprawie poprosiliśmy sekretarza gminy Jacka Kęcika.
– Nowelizacja jeszcze nie obowiązuje, droga legislacyjna nie została zakończona. Pan wójt podejmie decyzję w tej sprawie po powrocie do pracy – powiedział nam sekretarz gminy.
Nowelizacja ustawy wejdzie w życie prawdopodobnie w październiku.
W chełmskim unikano gabinetów politycznych
Na terenie powiatu chełmskiego prawdopodobnie nikt nie straci pracy w związku ze zmianą w prawie. Jak mówią wójtowie, urzędy są za małe, by utrzymywać gabinety polityczne. Nie ma doradcy ani asystenta m.in. w Kamieniu, Dubience, Rudzie-Hucie, Siedliszczu, Wierzbicy, Wojsławicach, Żmudzi. Takich stanowisk nie utworzył nawet starosta chełmski. Nie było ich również w urzędzie miasta Chełm.
- To kłuje w oczy ludzi. Jest zły odbiór społeczny związany z zatrudnianiem asystentów i doradców - uważa sekretarz Wierzbicy Stanisław Dębowiak.
W gminie Wojsławice przez pewien czas stanowisko asystenta zajmowała Sylwia Jasiuk. Było to rozwiązanie tymczasowe i niedługo później zatrudniono ją jako p.o. dyrektora Gminnego Centrum Kultury Sportu i Turystyki w Wojsławicach.
- Wcześniej żaden wójt nie miał asystenta ani doradcy i to nie z przyczyn politycznych - zapewnia sekretarz Wiesław Ciołek.
W urzędzie gminy Sawin w wydziale finansowym pracuje jedna osoba na stanowisku asystenta. Jak zapewnia wójt, po wejściu w życie ustawy i rozwiązaniu z tą osobą umowy, ogłoszony zostanie konkurs na wolne stanowisko pracy. - Zatrudniona osoba sprawdziła się w pracy. Zobaczymy, czy spełni wymogi konkursu - podkreśla wójt Dariusz Ćwir.
We włodawskim nikt nie straci pracy
Likwidacja stanowisk doradców i asystentów nie dotknie również samorządów z powiatu włodawskiego. Żaden spośród wójtów, a także starosta powiatu oraz burmistrz Włodawy nie zatrudniali takich osób. Przekonywali, że nie widzieli ku temu potrzeby. Sami doskonale radzą sobie z zarządzaniem jednostkami i nie potrzebują nikogo, kto by im podpowiadał jakie decyzje mają podejmować.
- Nigdy nie myślałem o powołaniu takich osób. Byłoby to zbędne - przekonywał starosta powiatu włodawskiego Andrzej Romańczuk.
Wójt gminy Włodawa Tadeusz Sawicki uważa, że każdy wójt powinien mieć własną wizję oraz koncepcję pracy i nie są potrzebni mu do tego asystenci, czy doradcy.
- Jako wójt dobieram sobie takich pracowników, którzy wiedzą, co mają robić - wyjaśnia.
- Wiem, że miałem prawo powołać doradcę lub asystenta, ale nie zdecydowałem się na to, bo nawet nie mam sekretarza w urzędzie. W złym świetle by mnie to postawiło względem mieszkańców - skomentował wójt Andrzej Ćwirta.
Napisz komentarz
Komentarze