Chełmscy biegacze byli obecni w kilku miejscach. Marek Fiturski zmierzył się z 12-kilometrowym dystansem liczącym 500 m przewyższeń podczas imprezy pod nazwą Ultrawysoczyzna. Trasę poprowadzoną malowniczymi okolicami Elbląga pokonał w 2 godz. 32 min 32 sek., co dało mu 231 miejsce. W tym samym czasie trzech reprezentantów Chełm Biega brało udział w Wiosennej Dysze z Aliplastem, standardowo ścigając się na 10 km w pobliżu Zalewu Zemborzyckiego w Lublinie. Najszybszy z nich okazał się Krzysztof Wyrostek, który poprawił rekord życiowy i zajął pierwsze miejsce w M50 oraz 25 w open czasem 37 min 58 sek. W tym samym wyścigu Krzysztof Mazurek dotarł do mety po 40 min 46 sek. (25 w M30 i 54 w open), a Dawid Wojtal po 53 min 47 sek. (100 w M30 i 314 w open). Wiosenną Dychę ukończyło prawie 500 osób, a wydarzenie miało także wymiar charytatywny, gdyż połowa dochodu z opłat startowych trafiła do lubelskich zawodników rugby na wózkach.
Grupa chełmian stawiła się również na trasie 20 edycji Cracovia Maratonu, w którym sił próbowało ponad 5000 osób z 45 krajów. Ich wyniki czasowe przedstawiają się następująco: Andrzej Godewski - 3 godz. 27 min 8 sek., Emilian Buczek - 3 godz. 30 min 8 sek., Piotr Janiuk - 4 godz. 9 min 7 sek. (rekord życiowy), Ireneusz Czekierda - 4 godz. 28 min 4 sek., Ilona Godewska - 4 godz. 34 min 7 sek., Jacek Adamczyk - 5 godz. 2 min 38 sek., Kamil Nowosad - 6 godz. 4 min 41 sek.
Również na dystansie maratońskim, ale w Londynie, swoich sił próbował "chełmski biegacz-legenda" Marek Baluk. Jego wyczyn jest o tyle imponujący, że wziął udział w wyścigu niespełna dziewięć miesięcy po operacji wszczepienia endoprotezy. Ponad 42 km trasy London Marathon pokonał w 5 godz. 17 min 13 sek. Jako ciekawostkę warto dodać, że podczas tej edycji biegu został ustanowiony rekord trasy i drugi najlepszy wynik w światowych tabelach. Jego autorem jest kenijczyk Kelvin Kiptum, który dotarł do mety w 2 godz. 1 min 25 sek.
Liczna delegacja biegaczy z naszego regionu, zarówno z Chełma, jak i Krasnegostawu pojawiła się też na biegach górskich w Szczawnicy, które od tego roku są organizowane pod nazwą Pieniny Ultra-Trail na dziewięciu dystansach (od 6 do 96 km). Z 20 km ("Chuda Durbaszka") zmierzyło się 414 zawodników, w tym dwie zawodniczki sekcji biegowej Ruchu Izbica. Jolanta Bojarczuk osiągnęła czas 3 godz. 36 min 33 sek. (326 w open i 37 w kat. wiekowej), a Monika Wolska 3 godz. 37 min 21 sek. (330 w open i 39 w kat. wiekowej). Ruch Izbica miał też swojego reprezentanta na dystansie 44 km ("Wielka Prehyba") w gronie 600 startujących, rywalizujących jednocześnie w Mistrzostwach Polski w Biegu Górskim na długim dystansie. Paweł Dudek dotarł do mety w 7 godz. 12 min 56 sek., zajmując 378 miejsce w open i 136 w swojej kat. wiekowej. Z tą trasą zmierzyła się też grupa zawodników Chełm Biega. Jolanta Bakun, Monika Krępacka, Małgorzata Kieruzalska, Mariusz Bakun i Krzysztof Kraczkowski pokonali ją w 8 godz. 15 min. Ponadto, Małgorzata Kieruzalska zajęła 117 miejsce w open i 21 wśród kobiet w gronie 2200 osób biorących udział we wspomnianych mistrzostwach. Na najdłuższy dystans ("Niepokorny Mnich") liczący 96 km i 5 km przewyższeń zdecydowało się 242 biegaczy, w tym sześciu z sekcji biegowej Ruchu Izbica, ale tylko czterech go ukończyło. Ich wyniki: Paweł Zieliński - 15 godz. 28 min 1 sek. (62 w open i 25 w kat. wiekowej), Marek Antończak - 15 godz. 33 min 44 sek. (64 w open i 26 w kat. wiekowej), Marcin Dras - 15 godz. 54 min 44 sek. (77 w open i 31 w kat. wiekowej), Piotr Czemerys - 16 godz. 56 min 5 sek. (108 w open i 40 w kat. wiekowej). Przed dotarciem do mety Damiana Antończak powstrzymały problemy zdrowotne, a Tomasza Popisa pomylenie trasy. Ich los podzieliło ponad 50 innych zawodników.
Jeszcze jeden reprezentant Ruchu Izbica wziął udział w kolejnej odsłonie wyścigu Kresowe Trail, która tym razem zagościła do Wasilkowa. Andrzej Łoiński zmierzył się z trasą Wertepu liczącą 16 km, pokonując ją w 1 godz. 4 min 17 sek., co dało mu trzecie miejsce w open.
Bardzo wymagającego wyzwania w ekstremalnym biegu Barbarian Race w Ustroniu podjął się natomiast Tomasz Lipiński, trener Implozji Chełm. W gronie 50 osób podjął się 20-kilometrowej trasy, z licznymi przeszkodami i przewyższeniami liczącymi ok. 1,2 km, która nie bez powodu rozgrywana jest w formule "Pain". Po wbiegnięciu na Czantorię udało mu się utrzymać na 15 pozycji, dopóki nie trafił na utrudnienie nie do ominięcia.
- Zatrzymał mnie szlaban kolejowy i straciłem dwie minuty, zanim pociąg przejechał, przez co musiałem nadrabiać straty - wspomina Tomasz Lipiński. - Na jednej z przeszkód spadłem, ale na szczęście obyło się bez żadnych obrażeń. Druga część trasy była walką z samym sobą, ponieważ sił powoli ubywało i łapałem kary czasowe. Ostatecznie zająłem 29 miejsce. Dodam też, że siedem osób w ogólnie nie zakończyło tego wyścigu.
Teraz czytane: Te drużyny walczą dalej o Puchar Tymbarku
Napisz komentarz
Komentarze