Filmik jest krótki, ale od pierwszych sekund przykuwa uwagę. PiS przedstawił w internecie spot zniechęcający do udziału w marszu opozycji, który ma się odbyć w niedzielę, 4 czerwca. To data symboliczna, bo rocznica częściowo wolnych wyborów z roku 1989.
PiS w swojej produkcji wykorzystał kadry z byłego niemieckiego nazistowskiego obozu śmierci Auschwitz. Jest w nim mowa o milionach ofiar II wojny światowej. Potem pojawia się napis: „6 mln Polaków zamordowano podczas wojny”. Po nim widać skan tweeta opublikowanego przez Tomasza Lisa: „Znajdzie się komora dla Dudy i Kaczora”.
To była reakcja Tomasza Lisa na podpisanie przez Andrzeja Dudę ustawy powołującej komisję badającą wpływy rosyjskie w Polsce. Potem Lis tłumaczył się chodziło mu nie o komorę gazową, ale o celę więzienną.
Reklamówka PiS kończy się pytaniem: „Czy na pewno chcesz iść pod tym hasłem?”. To oczywiście pytanie o niedzielny marsz.
Skandaliczny spot
Oficjalnie działacze PiS nie mają sobie nic do zarzucenia.
– To nie jest wykorzystywanie Auschwitz. To tylko przypomnienie historii, bo niektórym się ta historia zapomniała, właśnie panu Lisowi – powiedział Krzysztof Sobolewski, jeden z najbliższych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego.
To nie on miał być pomysłodawcą tej akcji. Ma za tym stać młody szef gabinetu prezesa PiS Michał Moskal.
– Tusk mówił o żelaznej miotle, o wyprowadzaniu siłą, słyszeliśmy o szarańczy i dorzynaniu watahy, o bydle, pamiętamy też działalność Janusza Palikota pod auspicjami szefa PO. Zapowiedzi, które należy rozumieć jako całkowite odrzucenie praworządności. Lis spuentował tę wieloletnią kampanię odczłowieczania ludzi PiS. Trzeba było na to zareagować, bo w historii nie raz zdarzało się, że od słów przechodzono do czynów – tłumaczy teraz Moskal.
Ostro zareagował na spot Andrzej Duda. Na Twitterze napisał, że pamięć o ofiarach obozu „jest święta i nietykalna”. Ta tragedia nie może być – jak podkreślił – wykorzystywana w walce politycznej.
Muzeum Auschwitz sprawę określiło jeszcze dosadniej:
„Instrumentalizacja tragedii ludzi, którzy cierpieli i ginęli w niemieckim nazistowskim obozie Auschwitz – po jakiejkolwiek stronie politycznego sporu – uwłacza pamięci ofiar. To smutny, bolesny i niedopuszczalny przejaw moralnego i intelektualnego zepsucia debaty publicznej” – czytamy w oświadczeniu.
Marsz 4 czerwca
Niedzielny marsz organizuje niemal cała opozycja polityczna. Po podpisaniu przez prezydenta lex Tusk dołączył do niej także – wzbraniający się do tej pory – Szymon Hołownia.
Z całej Polski organizowane są wyjazdy autokarowe. Z Lublina np. wyjedzie 12 pojazdów. Jeszcze do piątku można się zapisywać. Organizowane są zbiórki pieniędzy na wynajęcie kolejnych autobusów.
Z Chełma, a jest to największe miasto prezydenckie, w którym rządzi PiS, jadą 3 autokary.
Komitet Obrony Demokracji, który też organizuje wyjazdy, informuje, że już od dawna nie ma miejsc na podróż z Poznania.
Ludzie wykupują także bilety kolejowe. W wielu miastach nie można już ich kupić. Dlatego ludzie organizują się i jadą własnymi samochodami.
– Nie jestem gorącym zwolennikiem Platformy Obywatelskiej. Uważam, że obecne sukcesy PiS są wynikiem zaniedbań tej partii w latach poprzednich. Myślę, że Donald Tusk jest właściwym liderem, ale cała partia wypada blado. Brakuje liderów, programu, pomysłów – komentuje w rozmowie z News4Media pan Janusz.
On także jedzie na marsz 4 czerwca, bo – jak mówi – nie zgadza się z tym, co się teraz w Polsce dzieje.
– To bezprawie. Zaprzeczenie podstawowym wartościom. Dobrze pamiętam komunę. Dlatego nie mam wątpliwości, że to, co dziś się dzieje w Polsce, to czysta komuna – diagnozuje.
Pani Marta też jedzie do Warszawy.
– Można mnie nazwać lewaczką. Nie wstydzę się tego. Jadę do Warszawy po to, żeby nikt nie musiał się wstydzić tego, kim jest i co myśli. Żeby każdy mógł powiedzieć, że prawo w Polsce jest łamane i mu się to nie podoba – tłumaczy.
Może być gorąco
Szacuje się, że w marszu weźmie udział nawet 50 tysięcy osób. Niektórzy uważają, że uczestników będzie znacznie więcej.
Zgodnie z oficjalnym zgłoszeniem marsz rozpocznie się w niedzielę w samo południe. Jego uczestnicy przejdą blisko 3,5-kilometrową trasą na pl. Zamkowy. Początek na Rozdrożu, w pobliżu Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w Al. Ujazdowskich.
W tym samym czasie zgłoszono też inne manifestacje. Z reguły są one małe, ale taką na ok. 3 tys. osób zgłosiło środowisko narodowców.
Napisz komentarz
Komentarze