Do przetargu przystąpiły firmy z Gliwic i z Warszawy. Pierwsza zażądała za swoją pracę prawie 36 mln 700 tys. zł, druga niewiele ponad 31 mln. To dużo, zważywszy na to, że włodawskie MPGK planowało przeznaczyć na ten cel 18 mln 450 tys. złotych.
Przypominamy, że o swoich planach produkowania ciepła z biomasy, miejska spółka poinformowała już pod koniec 2021 roku. MPGK dostało na ten cel aż 14,5 mln złotych z Unii Europejskiej. W planach była wymiana dwóch starych kotłów węglowych na te opalane biomasą. Powód?
- Produktem spalania biomasy jest tzw. węgiel aktywny. To paliwo przyszłości, bo jest niskoemisyjne, czyli przyjazne środowisku, za to wysokokaloryczne co oznacza, że daje więcej ciepła. Modernizacja ciepłowni pozwoli znacznie zredukować koszty związane z emisją CO2. Krótko mówiąc, będzie tanio i ekologicznie - tłumaczył nam wtedy Hubert Ratkiewicz, prezes zarządu włodawskiego MPGK.
Pierwszy taki kocioł miał zostać oddany do użytku w sierpniu 2022 r. Tak się jednak nie stało, bo plany pokrzyżowała wojna na Ukrainie i galopująca inflacja. MPGK kilka razy ogłaszało przetarg, który miał wyłonić potencjalnego wykonawcę inwestycji. Bez rezultatu - nie było chętnych.
Tym razem zainteresowanie przetargiem było spore, do miejskiej spółki wpłynęło kilkadziesiąt pytań od potencjalnych wykonawców. Władze spółki zdecydowały, że inwestycja będzie etapowana.
- Postawimy nie od razu dwa, jak na początku planowaliśmy, a najpierw jeden kocioł na biomasę - poinformował Hubert Ratkiewicz.
Kocioł o mocy 6 MW ma spalać biomasę leśną i agro (w postaci wierzby). Ma stanąć na działce przy ul. Żołnierzy WiN, na terenie istniejącej kotłowni. Czy tak się stanie?
Do tematu wrócimy.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze