Nie udało się ustalić kierowcy, który prawdopodobnie nieumyślne najechał na leżącego na jezdni 61-latka i odjechał, nie udzielając mu pomocy w sytuacji zagrożenia życia. Śledczy uznali, że sprawę trzeba umorzyć wobec braku znamion czynu zabronionego oraz niewykrycia sprawcy przestępstwa.
Przypominamy, że 13 stycznia tego roku ok. 19.40 w na drodze w Czułczycach Kolonii kierowca jadący audi nagle zauważył leżące na jezdni ciało. Próbował odbić w lewo, ale i tak o nie zahaczył. Poczuł uderzenie i zatrzymał się na poboczu. Prawdopodobnie przejechał po ręce mężczyzny. Tuż za nim jechała kobieta, która natychmiast zatrzymała auto i wezwała służby ratunkowe. Niestety, poszkodowany już nie żył...
Do tego zdarzenia doszło poza obszarem zabudowanym, gdzie jest ograniczenie prędkości do 70 km/h. Droga była nieoświetlona, pora nocna, na dodatek niebo było zachmurzone i padał deszcz. Pieszy nie miał na sobie odblasków. Na dodatek okazało się, że był pod wpływem alkoholu, miał w organizmie – jak wyszło z badań sekcyjnych – 2,85 promila alkoholu. Zmarł w wyniku poważnych obrażeń wielonarządowych.
Biegli ustalili, że został wcześniej przejechany przez nieustalony pojazd. Kierujący prawdopodobnie miał ograniczoną możliwość dostrzeżenia go i uniknięcia tego tragicznego zdarzenia. Odpowiadałby jednak za odjechanie z miejsca zdarzenia i nieudzielenie pomocy poszkodowanemu. Odpowiadałby, gdyby został przez policję namierzony...
Czytaj też:
Napisz komentarz
Komentarze