Polski Fundusz Rozwoju jest spółką Skarbu Państwa. W 2020 roku, kiedy to w polskiej gospodarce nastał czarny okres lockdownu, spowodowanego pandemią Covid-19, odpowiadał za udzielanie dofinansowań rządowych przedsiębiorcom. Teraz od części z nich chce zwrotu…
Jak do tego doszło?
Domy kultury to samorządowe instytucje, które prowadzą działalność gospodarczą, uzyskują dochody z prowadzonych przez siebie kin, występów teatralnych i wielu innych przedsięwzięć. W związku z pandemią koronawirusa chełmski jak i włodawski oraz krasnostawski dom kultury zostały zamknięte. Nie było koncertów, wydarzeń i zajęć artystycznych, a w konsekwencji zostały pozbawione możliwości prowadzenia działalności i osiągania przychodów pozwalających na funkcjonowanie instytucji.
- Wiosną 2020 roku pojawiły się informacje, że Polski Fundusz Rozwoju będzie przyznawał subwencje, między innymi dla małych i średnich przedsiębiorstw, zatrudniających do 250 osób. Ponieważ ChDK zatrudniał wówczas 40 osób i zgodnie z założeniami programu w okresie pandemii odnotował znaczny spadek obrotów, podjęliśmy decyzję o złożeniu wniosku o przyznanie subwencji do PFR. Podobnie postąpiło wiele innych samorządowych instytucji kultury, między innymi Włodawski Dom Kultury i Krasnostawski Dom Kultury- opowiada dyrektor ChDK Bartłomiej Kazimierczak.
Krasnostawski Dom Kultury otrzymał subwencję 2 czerwca 2020 r., czyli w samym epicentrum pandemii Covid-19.
- Środki z subwencji miały być wykorzystane na ratowanie instytucji i utrzymanie miejsc pracy. Dochody KDK w okresie od marca do października 2020 r. spadły o 380 000 zł (o 250 proc.). Otrzymana subwencja w kwocie 60 000 zł pozwoliła przetrwać najgorszy okres i utrzymać zatrudnienie na poziomie sprzed pandemii - tłumaczy Damian Kozyrski, dyrektor KDK.
Prawie identycznie wyglądała sytuacja we Włodawie. Zamknięcie kina prowadzonego przez WDK było gwoździem do finansowej trumny instytucji. Na szczęście pojawiło się światełko w tunelu. Tak przynajmniej wtedy się wydawało…
- Posiadaliśmy odpowiednie kody PKD (Polska Klasyfikacja Działalności – przyp. red.), a obroty spadły nam w zasadzie do zera. Dość szybko więc dostaliśmy odpowiedź, że została nam przydzielona pożyczka, która będzie bezzwrotna. Podpisano z nami umowę i przelano środki - wspomina Łukasz Zdolski, dyrektor WDK.
Włodawski Dom Kultury otrzymał 26 223 zł. W porównaniu do innych tego typu instytucji nie była to kwota duża, ale umożliwiła nieprzerwane działanie instytucji, mimo lockdownu. Największą subwencję, bo aż 220 274 zł otrzymał natomiast Chełmski Dom Kultury.
- Od początku podawaliśmy, że jesteśmy samorządową instytucją kultury. W procesie weryfikacji wniosku nie pojawiały się w związku z tym żadne wątpliwości, a subwencja została przyznana i przekazana na nasz rachunek bankowy. Dokładnie taka sama sytuacja dotyczyła innych instytucji kultury (domów kultury, teatrów, filharmonii), które te subwencje otrzymały - mówi Kazimierczak.
Dyrektor ChDK podkreśla również, że pozyskane środki dla wielu domów kultury, w momencie braku wpływów finansowych spowodowanych brakiem możliwości funkcjonowania podczas pandemii, stanowiły faktycznie poważne wsparcie. Jednocześnie odciążyły samorządy, które w tym bardzo trudnym okresie uniknęły konieczności dodatkowego finansowania swoich instytucji.
Niespodziewany zwrot subwencji
- O konieczności zwrotu subwencji dowiedzieliśmy 17 marca 2023 r. pismem z Polskiego Funduszu Rozwoju. Rozliczenie dotacji nastąpiło 11 czerwca 2021 r. – więc dwa lata później PFR nakazuje nam zwrot subwencji – dziwi się Kozyrski
Chełmski Dom Kultury 4 kwietnia br. otrzymał z PFR informację, że uznano go za podmiot niebędący uprawnionym do złożenia wniosku o wsparcie. W związku z tym subwencja podlegać ma zwrotowi w całości. Również w kwietniu taką informację otrzymał Włodawski Dom Kultury.
Wszystkie trzy instytucje odwołały się od decyzji Polskiego Funduszu Rozwoju, jednak bezskutecznie.
Aktualnie Polski Fundusz Rozwoju stoi na stanowisku, że subwencja ma podlegać zwrotowi wraz z odsetkami.
Bartłomiej Kazimierczak nie poddaje się i o zwrocie nie myśli.
- Oczywiście nie zgadzamy się na takie rozwiązanie i po konsultacjach prawnych zamierzamy po raz kolejny odwołać się od tej decyzji.
- Piszą, iż subwencja nie należy się nam, ponieważ jesteśmy finansowani w głównej mierze z budżetu miasta, co jest bzdurą nie tylko według mnie, ale także według prawników. Idąc tym tropem, skoro ministerstwo edukacji dotuje szkoły to jest ich właścicielem? Wtedy była to pożyczka, która miała być bezzwrotna, potem zmieniono nazwę na subwencja. Za namową prawnika odpisałem do PFR, argumentując, że spełniliśmy wszystkie wymagania, a przy tym pamiętać trzeba, że dzięki tym środkom dwie osoby nie straciły pracy- dodaje dyrektor włodawskiej placówki.
PFR w dokumencie wysłanym do Krasnostawskiego Domu Kultury również argumentuje, że instytucja ta nie jest małym ani średnim przedsiębiorstwem, tylko dużym, zatrudniającym ponad 250 pracowników z rocznym obrotem ponad 50 000 000 euro. Powołuje się przy tym na regulamin, w którym jest zapis, że podmioty kontrolowane przez jednostki samorządu terytorialnego zawsze są dużymi przedsiębiorstwami.
- My mieliśmy w 2020 r. 15 pracowników. Była to pożyczka, która mogła być umorzona w całości przy spełnieniu określonych warunków – utrzymanie działalności, utrzymanie miejsc pracy, strata w przychodach – wszystkie te punkty spełniliśmy i subwencja powinna być umorzona w całości - komentuje ten zapis dyrektor KDK.
PFR w swoim dokumencie zawarł zapis o możliwości rozłożenia kwoty zwrotu na części. Zainteresował się tym dyrektor Zdolski, który poprosił o propozycję harmonogramu spłaty ratalnej, jednak do dziś nie otrzymał odpowiedzi…
Za to do akcji wkroczyła firma windykacyjna
Wszystkie podmioty otrzymały już dokumenty z firmy Kaczmarski Inkasso. Jest to firma zajmująca się windykacją długów i należności.
- Dostałem pismo z Firmy Kaczmarski Inkasso, iż od dzisiaj to oni obsługują nasze "zadłużenie". Twierdzą, że mamy do oddania już prawie 33 tys. zł - naliczono nam rzekomo odsetki za 3 lata - mówi oburzony dyrektor włodawskiej placówki.
W Krasnymstawie odsetki wynoszą już ponad 6,5 tys. zł, a w Chełmie ponad 55 tys. zł!
- Jestem potwornie rozczarowany tą sytuacją. Dostaliśmy pieniądze w 2020 r., przeszliśmy całą procedurę, podpisano z nami umowę, wypłacono nam pieniądze, które wydaliśmy zgodnie z umową, rozliczyliśmy je w 2021 r. i teraz nagle ktoś twierdzi, że w ogóle nie powinnyśmy ich dostać. A dodatkowo nikt z nami nie rozmawia, nie odpisuje na pisma, od razu skierowano sprawę do firmy Inkasso, naliczono odsetki – tak się nie postępuje w cywilizowanym kraju - mówi dyrektor KDK.
KDK nie posiada tych pieniędzy i nie jest w stanie ich zwrócić. Damian Kozyrski zapowiada, że w przypadku konieczności zwrotu tych środków, konieczne będzie zwolnienie części pracowników oraz ograniczenie działalności.
- Moim zdaniem to jakaś farsa. Domy kultury brały te dotacje, żeby nie zwalniać ludzi, a nie na zakupy i imprezy. Teraz może się to skończyć zwolnieniami. A najśmieszniejsze jest to, że poprosiłem o imię i nazwisko osoby, która wtedy to nam zatwierdziła (nam i blisko 50 innym domom kultury) i nie otrzymałem żadnej informacji - dodaje dyrektor WDK.
Polski Fundusz Rozwoju stoi natomiast na stanowisku, że żaden z ich pracowników nie może odpowiadać za składanie przez wnioskodawców (m.in. domy kultury) nieprawdziwych oświadczeń.
- Tu mamy do czynienia z sytuacją kompletnie niezrozumiałą. Nasz wniosek został pozytywnie rozpatrzony, subwencja została nam przekazana, a po niemal trzech latach PFR żąda jej zwrotu, w dodatku z odsetkami. Co oczywiste, kwota ta nie została zabezpieczona w tegorocznym budżecie domu kultury - mówi dyrektor ChDK.
Czy domy kultury będą zmuszone oddać subwencję sprzed 3 lat? Jak wpłynie to na ich działalność i ile osób w związku z tą patową sytuacją straci pracę?
Do tematu wrócimy.
Polski Fundusz Rozwoju tłumaczy się w mediach ogólnopolskich, że regulamin jasno określał warunki przyznania subwencji, a niektóre z wymagań sprowadzały się jedynie do złożenia oświadczenia i nie podlegały weryfikacji przed udzieleniem wsparcia. Jednym z takich punktów było określenie wielkości instytucji. Teraz PFR wskazuje, że instytucje kultury prowadzone przez jednostki samorządu terytorialnego uznawane były za duże przedsiębiorstwa, a więc nie mogły być zaliczone do małych i średnich firm. Wezwanie do zwrotu subwencji z Tarczy Finansowej zostało wysłane do ponad 3 tys. przedsiębiorców, w tym około 50 instytucji kultury, a więc do około 1 procenta wszystkich firm, które pomoc uzyskały. |
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze