Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Stachniuk Optyk
Reklama baner reklamowy

Zabójcy z Kościuszki grozi dożywocie

Podczas wspólnej libacji 33-latek zaczął okładać swoich kompanów. Jednego zmasakrował na śmierć, drugiego pobił i okradł, a własnej konkubinie złamał żebro. Robert Ś. był już karany. Teraz grozi mu dożywocie.
Zabójcy z Kościuszki grozi dożywocie

Akt oskarżenia trafił do Sądu Okręgowego w Zamościu 4 grudnia. Oskarżony Robert Ś. będzie odpowiadał za czyny, których dopuścił się 7 sierpnia ubiegłego roku w jednym z domów przy ul. Kościuszki. Najpoważniejszy zarzut dotyczy dokonania zabójstwa 47-letniego Leszka G. bez stałego miejsca zamieszkania.

- Oskarżony uderzył poszkodowanego butelką w głowę, a potem zadał szereg ciosów nieustalonym dotąd tępym i twardym narzędziem. Leszek G. miał liczne rany w okolicach głowy, szczęki i tułowia oraz obrażenia i krwotoki wewnętrzne, które w efekcie doprowadziły do jego zgonu - informuje prokurator Bartosz Wójcik, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zamościu.

Drugi zarzut dotyczy dokonania rozboju na 70-letnim właścicielu domu przy ul. Kościuszki. Dariusz G.stracił przytomność na skutek zadawanych ciosów. Po wszystkim 33-latek zabrał gospodarzowi radioodtwarzacz o wartości 380 zł.

Robert Ś. będzie odpowiadał również za uszkodzenie ciała Małgorzaty H., 39-letniej mieszkanki gminy Dorohusk. Najwyraźniej kobieta otrzymała cios w trakcie szamotaniny, gdy próbowała powstrzymać konkubenta przed okładaniem dwóch mężczyzn.

- Robert Ś. przyznał się jedynie do pobicia. Twierdzi jednak, że nie zamierzał nikogo zabić. W sprawie przebiegu zdarzenia zasłaniał się brakiem pamięci z powodu upojenia alkoholowego - dodaje prokurator Bartosz Wójcik.

Gdy znokautowany 70-latek odzyskał świadomość, zmasakrowany Leszek G. nie dawał oznak życia. Gospodarz od razu wezwał krasnostawskich policjantów oraz wskazał osoby, które przebywały z nim podczas wspólnej libacji.

Zaraz po zgłoszeniu funkcjonariusze zatrzymali 39-latkę, która przebywała w innej części miasta. Jej konkubent był już w tym czasie w policyjnym areszcie. Mundurowi zatrzymali go godzinę wcześniej do innej sprawy. Mężczyzna jest podejrzanym w sprawie włamań do altan ogrodowych na terenie miasta.

- Oskarżony dopuścił się czynów objętych zarzutami w warunkach recydywy. Był już bowiem karany za przestępstwa przeciwko mieniu i zdrowiu. Za dokonanie zabójstwa grozi mu kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności - kwituje Bartosz Wójcik.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklama
Reklamareklama Bon Ton
Reklama
Reklama
Reklama