Kilka macew zostało znalezionych przy remoncie podjazdu do remizy już trzy lata temu. Rok później natrafili na nie w Zamostku członkowie Stowarzyszenia Historyczno-Etnograficznego Miłośników Ziemi Lubelskiej „Wschód” z Gorzkowa. Jedna była wbudowana w chodnik, druga na pobliskiej i niezamieszkanej posesji została przerobiona na koło do ostrzenia narzędzi. Wszystkie w kwietniu ubiegłego roku trafiły na najbliższy cmentarz żydowski, który znajduje się na pograniczu miejscowości Góry i Chorupnik. Takie są zresztą zwyczaje i takie były zalecenia komisji rabinicznej, z którą konsultowano tę sprawę.
- W związku z zaniepokojeniem mieszkańców Gorzkowa informuje się, że macewy znalezione przy prowadzaniu robót budowlanych przy remizie OSP w Gorzkowie-Osadzie nie mają umocowania archeologicznego. W tym miejscu nigdy nie było żydowskiego cmentarza. Macewami niestety posługiwano się w przeszłości jako materiałem budowlanym. Zostały wykopane przy zrywaniu posadzki budynku i w stanie, w jakim zostały wydobyte, trafiły z powrotem - „nie gdzieś do lasu czy jakiegoś rowu”, ale na teren żydowskiego cmentarza, który zlokalizowany na skraju miejscowości Góry i Chorupnik. Tam zostały złożone i uporządkowane - czytamy w oświadczeniu władz gminy Gorzków w mediach społecznościowych.
Zastępca wójta Piotr Cichosz tłumaczy, że w tym zakresie obowiązują ścisłe wytyczne komisji rabinicznej ds. cmentarzy żydowskich. Zapewnia, że postąpiła analogicznie jak poprzednim razem.
- Wytyczne komisji rabinicznej związane z prawem religijnym żydowskim zakazują prowadzenia robót ziemnych, wycinania drzew czy grodzenia cmentarzy. O ewentualnej konserwacji czy ekspozycji macew będzie decydować konserwator zabytków w porozumieniu z właściwymi instytucjami - podkreśla wicewójt Gorzkowa.
Kierownik chełmskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Lublinie podkreśla, że pod względem artystycznym niektóre macewy mają większą wartość niż poprzednie. Uważa, że dobrym i godnym rozwiązaniem byłaby rozbudowa istniejącego tam zadaszonego lapidarium, które stworzyli członkowie stowarzyszenia "Wschód".
- Takie rozwiązanie sprawdza się i zabezpiecza nagrobki przed porostami, wilgocią i degradacją. Wystąpimy do gminy Gorzków z wnioskiem o przejęcie tego zadania, co byłoby formą moralnego zadośćuczynienia za to, co stało się z cmentarzem i macewami. Zwrócimy się też do profesora Andrzeja Trzcińskiego z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie o przetłumaczenie inskrypcji - mówi Paweł Wira, szef chełmskiej WUOZ w Lublinie.
Remiza w Gorzkowie-Osadzie mogła zostać przebudowana już 3 lata temu. Inwestycja opiewała wówczas na 1,3 mln zł. Radni nie wyrazili jednak zgody na jej realizację, bo wartość dofinansowania wynosiła wówczas około 600 tys. zł. Mimo że druhowie nie doczekali się nowej siedziby, gmina szukała innych możliwości w tym zakresie. Między innymi zakupiona została działka, na której miał powstać nowy budynek.
- W międzyczasie pojawiły się jednak możliwości na sfinansowanie zadania z programu inwestycji strategicznych „Polski Ład”. Teraz przedsięwzięcie opiewa na około 2 miliony złotych, a dofinansowanie z rządowego funduszu pokryje 85 procent kosztów. Blisko stuletni budynek obecnie przechodzi tak zwaną głęboką adaptację. Na to pozwalają nam aktualnie obowiązujące przepisy prawa budowlanego i miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. W przeciwnym razie nic nowego nie mogłoby tam powstać - tłumaczy Piotr Cichosz.
Do końca sierpnia br. powinna się pojawić więźba dachowa, a do końca roku mają zakończyć roboty zewnętrzne. Później będą trwały roboty wewnątrz budynku. Termin zakończenia inwestycji planowany jest na kwiecień przyszłego roku.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze