A zaczęło się od postanowienia o wszczęciu dochodzenia dyscyplinarnego w sprawie niedopełnienia przez niego obowiązków prezesa zarządu koła łowieckiego nr 86 „Szpak”. Zostało ono wydane 6 kwietnia 2021 roku. Jakie błędy, zdaniem okręgowego rzecznika dyscyplinarnego Polskiego Związku Łowieckiego, popełnił były prezes łowczych z Woli Uhruskiej?
Zarzucono mu, że w roku gospodarczym 2019/2020 zorganizował trzy zbiorowe polowania niezgodnie z obowiązującymi przepisami prawa, a zwłaszcza ustawą „Prawo łowieckie” z 1995 roku. Chodziło o to, że o planach koła na dany sezon polowań nie zostali powiadomieni, co próbowano udowodnić w toku prowadzonego postępowania, ani właściwi dla terenu polowań wójtowie gmin, ani też nadleśniczy Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe. Doniesienie w tej sprawie złożył do Okręgowego Rzecznika Dyscyplinarnego Polskiego Związku Łowieckiego w Chełmie w marcu 2021 roku jeden z łowczych koła. Na podstawie tego właśnie doniesienia postanowiono wszcząć postępowanie, które zainicjował okręgowy rzecznik dyscyplinarny.
Wniosek oskarżycielski w stosunku do pana Andrzeja został wydany rok później – 26 kwietnia 2022 roku. Pojawia się w nim ten sam, co wcześniej, zarzut.
- Dzierżawca obwodów łowieckich nr 122 i 136 tj. Koło Łowieckie nr 86 „Szpak” nie dopełnił wynikającego z art. 42ab ust. 1 „Ustawy Prawo Łowieckie” ciążącego na nim obowiązku przekazania co najmniej 14 dni przed planowanym terminem rozpoczęcia polowania zbiorowego wójtom oraz nadleśniczym właściwym ze względu na miejsce wykonywania polowania, informacji w wersji papierowej lub elektronicznej o planowanym terminie, w tym godzinie rozpoczęcia o zakończenia oraz o miejscu polowania – czytamy w dokumencie z 26 kwietnia 2022 roku.
Jako świadków powołano przeciwko prezesowi siedmiu członków jego koła, w tym osobę, która składała zawiadomienie. 31 października 2022 roku Okręgowy Sąd Łowiecki w Chełmie wydał stosowne orzeczenie. Zawarto w nim informację, że „Obwinionego uznaje się za winnego popełnienia przewinienia łowieckiego, polegającego na tym, że pełniąc funkcję prezesa Koła Łowieckiego nr 86 „Szpak” w Woli Uhruskiej w okresie od dnia co najmniej 5.11.2019 roku do dnia 13. 11.2019 roku, mając świadomość, że dzierżawca obwodów łowieckich nr 122 i 136 tj. Koło Łowieckie nr 86 „Szpak” w Woli Uhruskiej nie dopełnił wynikającego z art. 42 ab ust. 1 ustawy „Prawo łowieckie” ciążącego na nim obowiązku przekazania co najmniej 14 dni przed planowanym terminem rozpoczęcia polowania zbiorowego informacji wójtom oraz nadleśniczym Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe, właściwym ze względu na miejsce wykonywania polowania”.
Byłemu już prezesowi wymierzono karę dyscyplinarną zawieszenia w prawach członka Polskiego Związku Łowieckiego na okres sześciu miesięcy oraz dodatkową karę polegającą na wydaniu zakazu pełnienia funkcji w organach Polskiego Związku Łowieckiego i koła łowieckiego na okres 5 lat.
Od tej decyzji obrońca byłego prezesa "Szpaka" odwołał się do Głównego Sądu Łowieckiego pod koniec grudnia 2022 roku. W swoim uzasadnieniu wskazuje, że zgodnie z przyjętą w kole praktyką, o planach polowań powiadamiali odpowiednie organy nie tylko prezes czy sekretarz koła, ale również poszczególni jego członkowie, którzy mogli zostać do tego zobligowani. I, co ciekawe, do rozesłania powiadomień we wskazanym wcześniej sezonie polowań został zobowiązany właśnie ten łowczy, który następnie złożył na swojego szefa doniesienie do okręgowego rzecznika Polskiego Związku Łowieckiego. Ów łowczy miał powiadomić przełożonego o tym, że plany zostały rozesłane, co potwierdził zresztą w rozmowie telefonicznej, jaką odbył z nim na początku listopada 2019 roku. Prezes utwierdził się więc w przekonaniu, że obowiązek poinformowania o polowaniach władz jednostek został dopełniony. Ostatecznie, w toku postępowania, ustalono, że z obowiązku tego myśliwy wywiązał się tylko częściowo.
15 marca tego roku Główny Sąd Łowiecki umorzył postępowanie i wskazał, że w całym postępowaniu wobec byłego prezesa koła popełniono mnóstwo błędów. Określono m.in., że „zakres odpowiedzialności dyscyplinarnej, określony w art. 35b ustawy dotyczy sytuacji, w której członek Polskiego Związku Łowieckiego (osoba fizyczna) naruszy wynikające z wymienionych tam aktów prawnych zakazy, nakazy czy też obowiązki odpowiedniego zachowania. Wykonywanie funkcji z wyboru podlega ocenie wyłącznie w ramach nadzoru sprawowanego przez właściwy rzeczowo i miejscowo organ”. Dalej stwierdzono, że Okręgowy Sąd Łowiecki bezkrytycznie podtrzymał ustalenia rzecznika i nie poddał ich żadnej refleksji.
- Niezależnie od tego, że Okręgowy Rzecznik Dyscyplinarny bez należytego umocowania zajął się oceną realizacji obowiązków statutowych zarządu koła łowieckiego (w tym wypadku tylko częściowej realizacji obowiązku zawiadamiania organów o planowanych polowaniach), to pozostaje tajemnicą, dlaczego akurat objął wnioskiem prezesa zarządu, obwinionego – brzmi jeden z najmocniejszych argumentów podważających zasadność wszczynania postępowania przeciwko prezesowi koła.
Stwierdzono jednoznacznie, że „nie było w sprawie podstaw do wszczynania postępowania dyscyplinarnego, a skoro zostało wszczęte, to sąd pierwszej instancji powinien je umorzyć”.
- Warto, jak sądzę, wskazać na jeszcze kilka, „ciekawych” elementów całego procesu. W styczniu 2020 roku zostały wydane okręgowemu rzecznikowi dyscyplinarnemu PZŁ dwa upoważnienia do polowań. Nr 177/136/19-20 oraz 158/122/19-20. Oczywiście w ramach naszego koła. Warto zaznaczyć, że wydane zostały przez łowczego, który następnie złożył zawiadomienie w mojej sprawie. Zasady w tamtym okresie były takie, że pozwolenie dla tzw. gościa mógł wydać każdy łowczy koła, ale za zgodą zarządu. Ówczesny zarząd, któremu przewodziłem, takiego zezwolenia nie wydał – mówi pan Andrzej.
I wskazuje też na fakt, że sędzina, która przewodziła składowi sędziowskiemu, wydającemu wyrok w sprawie prezesa koła, także otrzymała upoważnienia do polowań.
- W jej przypadku również upoważnienia do polowania wydał łowczy, który zobowiązany został do przedłożenia organom władz planów polowań, a następnie złożył do Okręgowego Rzecznika Dyscyplinarnego pismo w mojej sprawie. Są to druki o numerach 64/121/23-24 oraz 66/133/23-24 – wyjaśnia nasz rozmówca.
I dodaje, że nie zamierza milczeć. Zostały już przez niego złożone zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa oraz pozew o zadośćuczynienie i o zapłatę. Do sprawy powrócimy.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze