Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Chełm. Smród i inwazja karaczanów, czyli blokowy koszmarek

W jednym z bloków przy ul. Wołyńskiej w Chełmie pojawili się niechciani sublokatorzy. Prusaki, bo o nich mowa, opanowały części wspólne i mieszkania. Skąd się wzięły i jak mieszkańcy mają z nimi walczyć?
Chełm. Smród i inwazja karaczanów, czyli blokowy koszmarek
zdjęcie poglądowe

Źródło: jakbudowac.pl

Zdesperowani lokatorzy od jakiegoś czasu zmagają się z nieprzyjemnym zapachem, jaki unosi się na klatce schodowej bloku. I jak twierdzą, nie było trudno dotrzeć do jego źródła. 

- Ewidentnie czuć, z którego mieszkania się wydobywa... - mówi nam pani Irena.

- Nie wiem, jak ci ludzie się nazywają, mieszkam tu wiele lat, ale nigdy z nimi nie rozmawiałem. Unikają sąsiadów, praktycznie nikt ich nie widuje. Ja czasem widzę koło 5.00 rano jak wychodzę z psem, że idą od strony śmietników z jakimiś torbami -  mówi pan Artur.

By pozbyć się smrodu, mieszkańcy wietrzą klatkę schodową, jednak przy coraz niższych temperaturach ciągłe otwieranie okna będzie problemem. W końcu za ogrzewanie części wspólnych też trzeba płacić. 

Smród jednak to nie wszystko. Mieszkańcy mają też inny problem. Na klatce, jak i w mieszkaniach, zaczęły pojawiać się prusaki. Te małe stworzenia, mimo iż nie mogą zaatakować człowieka, to pozostawiają (zwłaszcza w żywności) groźne bakterie i pasożyty. Bardzo szybko się rozmnażają, przez co jeszcze trudniej się ich pozbyć. 

- Mieszkamy tutaj z mężem 2 lata. Remontowaliśmy całe mieszkanie - nie było tu nic poza gołymi ścianami. Już po roku nie wiedzieć skąd pojawiły się u nas prusaki. Próbowaliśmy walczyć z nimi "na własną rękę". Stosowaliśmy przeróżne środki, jakie tylko udało nam się kupić, ale sytuacja się pogarszała. 30 grudnia ubiegłego roku robiliśmy pierwszą dezynsekcję. Potem trzeba było ją powtórzyć i na jakiś czas był spokój. Oczywiście wszystko na własny koszt, bo spółdzielnia mieszkaniowa może przeprowadzać dezynsekcję tylko w częściach wspólnych, a nie mieszkaniach. Ostatnio sąsiadka spisywała listę osób chętnych w klatce i oczywiście też się zapisaliśmy. Już kilka tygodni temu myśleliśmy, żeby znów oczyścić mieszkanie, bo po raz kolejny zaczęły się pojawiać te okropne owady - opowiada pani Ania.

Mieszkańcy klatki są rozżaleni. Próbują znaleźć jakieś wyjście z tej patowej sytuacji. W końcu nikt nie chce przeprowadzać dezynsekcji mieszkania co pół roku. Wiąże się to z kosztami i jest zwyczajnie uciążliwe.

- Nie jesteśmy zawistni, nie chcemy nikogo "biczować", ale też nie możemy zgodzić się na mieszkanie wśród robactwa. Jest to niebezpieczne dla nas, naszych dzieci i zwierząt. Podejrzewamy, że ci lokatorzy mogą być po prostu chorzy. Patologiczne zbieractwo to przecież zaburzenie psychiczne. Pan, który wykonywał u nas dezynsekcję, mówił, że był w tym mieszkaniu i wyszedł z niego przerażony. Widział, jak do pokoi prowadziły wąskie ścieżki pomiędzy stosami śmieci. To nie jest normalne, dlatego zdecydowałem się zgłosić sprawę do chełmskiego MOPR-u. Może ci ludzie po prostu potrzebują pomocy...? - zastanawia się pan Michał.

Z MOPR-u dowiedzieliśmy się, że sprawa jest w toku. Pracownicy próbują rozmawiać z mieszkańcami tego lokalu, lecz - jak twierdzą urzędnicy - nie jest to łatwe. O problemie została poinformowana również Chełmska Spółdzielnia Mieszkaniowa. 

- Co do zasady, w takich przypadkach spółdzielnia ma ograniczone możliwości działania, bo utrzymanie czystości w mieszkaniach zależy od samych lokatorów. Niemniej jednak nigdy nie bagatelizujemy zgłoszeń, zwłaszcza o przypadkach pojawienia się insektów i jak najszybciej zlecamy wykonanie dezynsekcji. Oczywiście do jej wykonania w mieszkaniu potrzebna jest zgoda lokatora. Jeśli zaś chodzi o kwestię uprzątnięcia mieszkania, to zwykle wystarcza sama rozmowa i prośba, czasem konieczna jest współpraca z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej, a w ostateczności, sprawa może być zgłoszona do powiatowej Państwowej Inspekcji Sanitarnej, tj. sanepidu. W tej sprawie, natychmiast po uzyskaniu zgłoszenia, podjęte zostały odpowiednie kroki. Ponieważ jednak nie została jeszcze zakończona, nie możemy informować o jej dalszych losach - odpowiada Katarzyna Fik, p.o. kierownika Działu Technicznego i Inwestycji Chełmskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.

Mieszkańcy mają nadzieję, że pracownikom MOPR-u i ChSM-u uda się rozwiązać ten uciążliwy dla nich problem...

Do tematu wrócimy.

Czytaj także:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamareklama Bon Ton
Reklamadotacje rpo
Reklama
Reklama