Edyta Rożek podjęła decyzję, że nie będzie pełnić dalej funkcji przewodniczącej, lecz zachowa mandat radnej. Od 1 listopada, radna pozostawała na urlopie bezpłatnym, który skończył się w czwartek (9 listopada) i wtedy też mieliśmy poznać jej następcę lub następczynię, jednak informacji tej miasto nadal nie podało.
- Sprawa jest oczywista - zostawiłam funkcję przewodniczącej, żeby służyć ludziom i stawać w obronie ludzi - powiedziała nam Edyta Rożek.
Obawia się o funkcjonowanie zespołu
Jak wspomina radna, wszystko się zaczęło 30 czerwca podczas sesji Rady Miasta Chełm, kiedy to prezydent Jakub Banaszek nie dostał absolutorium, a radna skomentowała to, podkreślając, że nie jest to wina radnych, a samego prezydenta.
- Pan prezydent nie chce współpracować i jest nieprzychylny osobom niepełnosprawnym. Przychodziłam do niego wielokrotnie, aby usprawnić pracę zespołu, aby pomógł ludziom, ale bez odzewu. Prosiłam pana prezydenta o 10 tys. zł. miesięcznie dofinansowania, ale nie było możliwości spotkania się z prezydentem. Myślę, że cała ta sytuacja, też stąd się wzięła, bo "wyciągnęłam rękę po pieniądze", ale nie chodziło mi przecież o mnie, tylko o ludzi niepełnosprawnych, którzy czekają na orzeczenie - tłumaczy radna Rożek.
Pieniądze dla zespołu znalazły się we wrześniu i to niemałe, bo ponad 290 tys. zł, jednak nie wszystkie trafią na rzecz niepełnosprawnych.
- Teraz trzeba wypłacić mi z tych pieniędzy ekwiwalent za urlop i odprawę, i pytam - po co? Przecież za te pieniądze można orzec X osób. Pan prezydent zrobił mi prezent, ale czemu kosztem innych? - zastanawia się Rożek.
Przewodnicząca wspomina, że zespół we wrześniu orzekał w sprawie prawie 600 osób, a w październiku ok. 500. Według niej nie można więc mówić, że zespół nie funkcjonował. Radna kwestionuje też obecne działania zespołu i niepokoi się o jego przyszłość.
- To wszystko, co się teraz dzieje, jest robione pod publikę, żeby udowodnić, że wszystko jest dobrze. W zespole zostało 4 czy 5 lekarzy i to są lekarze rodzinni, plus jedna pani pediatra. Natomiast wszyscy specjaliści odeszli, bo powiedzieli, że nie chcą pracować w atmosferze skandalu. Wiem, że trwa kontrola Urzędu Miasta i padło takie stwierdzenie, że lekarz rodzinny może orzekać wszystkich - być może, może, ale co lekarz rodzinny może wiedzieć o chorobach psychicznych...? - zastanawia się radna i dodaje: - Do tej pory to jakoś szło, powiedziałabym, że "taśmowo", a z tego, co wiem, to teraz teczki zamiast rozpatrywane, są upychane w szafach, a szafy puchną. Jest mi przykro, jeśli chodzi o osoby niepełnosprawne, bo dzwonią i pytają, kiedy będzie orzekanie, a ja nie wiem. Zaplanowanych orzeczeń na ten miesiąc było chyba około 70, a normalnie orzekałyśmy po 360 osób miesięcznie, bo tyle wpływa wniosków. Nie psuje się czegoś, co dobrze funkcjonuje, po to, żeby się komuś odgryźć! - grzmi radna.
Rożek twierdzi, że decyzja prezydenta była nieprzemyślana i pochopna. Uważa też, że nie miała innego wyjścia, jak tylko zrezygnować z pracy, gdyż i tak nie utrzymałaby się na stanowisku.
- Moim zdaniem była to zupełnie nietrafiona decyzja, nieprzemyślana - szybko złożony podpis, a teraz nie ma odwrotu. Ale apeluję jeszcze raz - uderzajcie we mnie, ja mam tego świadomość, że mogę być celem, ale nie rzucajcie kłód pod nogi tym biednym ludziom. Dla mnie decyzja była trudna, ale wiem, że nawet jeśli zrezygnowałabym z mandatu radnej, to za chwilę i tak pożegnałabym się z pracą. To niczego by nie zmieniło, tu każdy wybór był zły. Nie pracowałam w zespole dla stołka czy dla pieniędzy. Byłam tam, bo ta praca - służba ludziom niepełnosprawnym - sprawiała mi ogromną przyjemność.
Radna podkreśla też, że największy problem będą miały teraz osoby ubiegające się o orzeczenie o niepełnosprawności.
- Tak naprawdę to uderzenie było skierowane we mnie, ale rykoszetem oberwały osoby niepełnosprawne. Bo nie jest problemem, kiedy ktoś ma złamaną nogę czy chory kręgosłup. Problem zaczyna się, gdy przychodzi człowiek z nowotworem rozsianym. Tych ludzi trzeba orzekać natychmiast. Myśmy ich "upychały", prosiłyśmy lekarzy i stawiałyśmy tych ludzi na komisjach. A teraz? A teraz nikt nie będzie miał nad tymi ludźmi litości...
Czy obawy radnej są słuszne?
Przypomnijmy, że prezydent Jakub Banaszek podjął decyzję o przeniesieniu Powiatowego Zespołu ds. Orzekania o Niepełnosprawności ze struktur Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie pod zwierzchność Urzędu Miasta Chełm. Zmiany, jakich dokonał, spowodowały, że przewodnicząca zespołu musiała zrezygnować z mandatu radnej lub z pracy. Art. 24a ustawy o samorządzie gminnym, jasno tłumaczy, że z radnym nie może nawiązywać stosunku pracy w urzędzie gminy, w której radny uzyskał mandat oraz nie może on pełnić funkcji kierownika gminnej jednostki organizacyjnej, oraz jego zastępcy.
Zastępczyni prezydenta Dorota Cieślik, podczas wrześniowej Sesji Rady Miasta Chełm, została wywołana przez radnych do odpowiedzi na ich pytania i wątpliwości w tej kwestii. Wtedy też wskazała szereg różnych czynników, które wpłynęły na taką, a nie inną decyzję prezydenta. Wspomniała również o samowolnych decyzjach przewodniczącej zespołu oraz możliwych wątpliwościach co do wykonywania przez nią obowiązków w czasie pracy. Wiceprezydent kilkukrotnie podkreśliła też, że dla osób niepełnosprawnych, jak i pracowników zespołu, nic się nie zmieni.
- Konstrukcja PZOoN należy do wyłącznych kompetencji prezydenta. Należy jednak podkreślić, że dla osób niepełnosprawnych nic się nie zmieni, nawet co do miejsca, w którym zespół się znajduje. Ponadto z treści przedmiotowego zarządzenia wynika, że pracownicy dalej pozostaną na tych samych stanowiskach. Zmienia się tylko rodzaj umocowania - tłumaczyła wiceprezydent Cieślik.
Z tymi argumentami stanowczo nie zgodziła się radna Rożek, która otrzymała wsparcie od kolegów. Mirosław Czech, przewodniczący klubu radnych PiS (w skład którego wchodzi także radna Rożek), odczytał w imieniu klubu sprzeciw wobec decyzji prezydenta. Mimo to prezydent podtrzymał swoje stanowisko i decyzji nie zmienił.
Jak tłumaczy Grzegorz Zarzycki z gabinetu prezydenta miasta, Powiatowy Zespół do Spraw Orzekania o Stopniu Niepełnosprawności w Chełmie został powołany zarządzeniem Prezydenta Miasta Chełm z dnia 12 maja 1999 roku. Zgodnie z tym dokumentem, funkcjonował przy Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie. Jednak w wyniku nowelizacji ustawy z dniem 1 stycznia 2002 roku przepis ten otrzymał nowe brzmienie. Zmiana polegała na usunięciu zapisu, że powiatowe zespoły działają przy ośrodkach pomocy społecznej. W wyniku powyższej nowelizacji zarządzeniem Prezydenta Miasta Chełma z dnia 1 lipca 2002 roku w sprawie powołania Powiatowego Zespołu do Spraw Orzekania o Niepełnosprawności powołano powyższy zespół i uchylono w całości zarządzenie z roku 1999. W nowym zarządzeniu nie zawarto żadnych przepisów regulujących usytuowanie zespołu. Mimo jasnej zmiany przepisu, jednostka ta pozostała w strukturze Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Chełmie.
- Biorąc pod uwagę powyższe oraz brak możliwości pełnego nadzoru Dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie nad działalnością Powiatowego Zespołu do Spraw Orzekania o Niepełnosprawności, zasadnym staje się umieszczenie tego Zespołu w strukturze Urzędu Miasta Chełm - napisał Zarzycki.
Do zarzutów radej się nie odniósł.
Czytaj także:
- Europosłanka z Chełma pozbawiona immunitetu. Za co?
- Chełm. Prace nad budową stadionu lekkoatletycznego postępują. Zobacz, w jakim tempie?
- Chełm. Latarniany piar Chełmianki. Czy ktoś w końcu zrobi z tym porządek? - pytają mieszkańcy
- Chełm. Wspomóż hospicjum - kup kalendarz! To cegiełka na jego budowę
- Chełm. Dziurawa Szklana, ławeczki przy przychodni i przejście na Koszykowej
Napisz komentarz
Komentarze