O zdarzeniu, do którego doszło popołudniem 21 listopada, informowaliśmy już na naszych łamach. Strażacy przy pomocy kamery termowizyjnej zlokalizowali przyczynę zapalenia się podłogi przy kominie. Okazało się, że musieli oni wyciąć część podłogi i dogasić przyległe do przewodu kominowego legary. Niestety, pomimo sprawnej akcji członków OSP Rudnik, a potem strażaków z krasnostawskiej komendy praktycznie cały dobytek państwa Roczeń przepadł. Na szczęście im nic się nie stało. Kiedy zarzewie się rozprzestrzeniało, mieszkańców nie było w domu. Pan Dariusz odwiedzał rodzinę, a pani Małgorzata przebywała w pracy za granicą, gdzie jest do tej pory.
– W czasie, jak to wszystko się zaczęło, byłem w innym miejscu wraz z zięciem. Człowiekowi teraz w głowie roją się różne myśli. Czasem wydaje mi się, że jakbym był na miejscu, to może zobaczyłbym coś wcześniej, zanim żywioł się rozprzestrzenił? Może teraz mielibyśmy gdzie mieszkać… A może wręcz przeciwnie i nie rozmawialibyśmy teraz, bo zaczadziałbym tam na miejscu... – dywagował pan Dariusz.
Rozpoczął się grudzień, zbliżają się święta. Pani Małgorzata, żona pana Dariusza, miała spędzić je z rodziną. Teraz nie ma dokąd wrócić.
– Wszystko jest do wymiany. Nadpalone, zniszczone, przesiąknięte dymem i chemią od gaszenia. Podłogi, ściany, sufity, drzwi, okna... Nawet meble w środku są odymione. Nie zostały żadne ubrania ani dla mnie, ani dla żony, która wkrótce wróci do Polski. Po akcji gaśniczej poprawione muszą zostać instalacje elektryczna i grzewcza, bo w tej chwili nie ma tam nawet przewodu kominowego, który był winowajcą całej sytuacji – mówił pan Dariusz.
Rodzina Roczniów nie jest w stanie poradzić sobie z tą sytuacją. Odbudowa, której skala na ich przeraża, jest zupełnie poza ich zasięgiem finansowym. Tym bardziej że niedługo przed feralnym wtorkiem, 21 listopada, wyremontowali wnętrze domu, co pochłonęło ich oszczędności. Dlatego też zbiórkę na remont domu na jednym z portali założyła ich córka Magdalena.
– Jeszcze niedawno małymi krokami udało im się dom wyremontować, aby poprawić ich standard życia, lecz w jednej chwili wszystko zostało im odebrane. Nie są w stanie sami zacząć wszystkiego od początku. Stąd zwracam się do ludzi dobrego serca o pomoc w dołożeniu najmniejszej cegiełki na remont domu. Idzie zima, małymi krokami nadchodzą święta, a dom nie nadaje się do zamieszkania, powrót do stanu sprzed pożaru wymaga ogromnych nakładów finansowych. Będziemy ogromnie wdzięczni za każdą pomoc. Wierzymy, że dobro wraca – napisała w opisie akcji pani Magda.
O sytuację rodziny zapytaliśmy także w miejscowym ośrodku pomocy społecznej.
– Staramy się wspierać rodzinę i pozostajemy z nią w stałym kontakcie. Na razie zagwarantowaliśmy jednorazowe wsparcie, to jedyna forma pomocy przewidziana przepisami. Zdajemy sobie jednak sprawę, że to kropla w morzu potrzeb. Ale wciąż zastanawiamy się wraz z miejscowymi władzami samorządowymi, jak jeszcze pomóc organizacyjnie rodzinie Roczniów – powiedziała Katarzyna Szewczyk, kierowniczka GOPS-u w Rudniku.
Natomiast wszystkich naszych Czytelników, którzy rozważają wsparcie rodziny z Płonki, zapraszamy na stronę ich zbiórki internetowej na stronie
Czytaj także:
- Tragedia w Kraśniczynie. Przyczynę śmierci mężczyzny bada policja
- Krasnystaw. Wojewoda wyróżnił specjalny zespół z MOPS-u
- Gm. Fajsławice. Powiatówka w Boniewie otwarta. Kosztowała prawie 2,2 mln zł
- Krasnystaw. „Policjantem jest się zawsze”. Po służbie zatrzymał pijanego
- Powiat krasnostawski. Zimowy pogrom na drogach. 9 zdarzeń jednego dnia [ZDJĘCIA]
Napisz komentarz
Komentarze