Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Stachniuk Optyk
Reklama https://chelmskiewidoki.pl

Gm. Dorohusk. Na granicy wciąż gorąco. Zgromadzenie niby rozwiązane, ale...

Ale protestujący przewoźnicy twierdzą, że zejście z blokady uniemożliwia im pozostawiony w poprzek drogi krajowej ciągnik siodłowy z naczepą. Miniona noc była w Dorohusku wyjątkowo gorąca. I to najwyraźniej nie koniec wydarzeń z udziałem transportowców.
Gm. Dorohusk. Na granicy wciąż gorąco. Zgromadzenie niby rozwiązane, ale...

Źródło: Profil Facebook Rafał Mekler

Rafał Mekler, jeden z organizatorów protestu przyznaje, że on sam i jego koledzy postanowili zaprotestować przeciwko decyzji, jaką w sprawie zgromadzenia wydał wczoraj (11 grudnia) w godzinach popołudniowych wójt Wojciech Sawa. Wójt, powołując się na ustawę „Prawo o zgromadzeniach publicznych” stwierdził, że należy rozwiązać zgromadzenie, ponieważ jego funkcjonowanie naraża przedsiębiorców na straty finansowe. Tym razem chodzi jednak nie o przedstawicieli branży transportowej, ale właścicieli firm, którzy od lat funkcjonowali dzięki ruchowi granicznemu, jaki ma miejsce na przejściu granicznym Dorohusk-Jagodzin. 

Według relacji urzędników oraz obecnej na miejscu policji, tuż po tym, jak zostali poinformowani o decyzji wójta Sawy, protestujący zaczęli się rozchodzić i zbierać swoje rzeczy. Ich „odwrót” okazał się jednak pozorny. Drogę zablokował zepsuty ciągnik siodłowy. 

- Funkcjonariusze są obecni na miejscu i dbają o bezpieczeństwo przebywających tam osób. W tej chwili kolejka aut, które oczekują po polskiej stronie, mierzy ok. 20 km i rozciąga się do Stołpia. Czas oczekiwania to ok. 36 h. Potwierdzam, że droga zablokowana jest przez ciągnik siodłowy z naczepą w obu kierunkach. Kierowcy kierowani są na objazdy drogami technicznymi. Pojazd, króry blokuje drogę, najprawdopodobniej się popsuł – takie wyjaśnienia uzyskaliśmy od Angeliki Głąb-Kunysz z Komendy Miejskiej Policji w Chełmie.

Rafał Mekler potwierdza z kolei, że zarówno on, jak i jego koledzy postanowili wyrazić swój sprzeciw wobec decyzji wójta i protestować dokładnie tak, jak jeszcze kilka tygodni temu strajkowali w Stołpiu ukraińscy kierowcy – chodząc po przejściu dla pieszych. 

- Okazuje się jednak, że my w ten sposób nie możemy strajkować. Ukraińscy kierowcy chodzili po przejściu w ramach zupełnie nielegalnej akcji protestacyjnej i nikt ich stamtąd nie usuwał. Nas natomiast zaczęto siłą spychać z przejścia – twierdzi przedstawiciel protestujących.

Komitet strajkowy już odwołał się od decyzji wójta Sawy do Sądu Okręgowego w Lublinie, a jednocześnie złożył w urzędzie gminy Dorohusk kolejne pismo informujące o akcji, która miałaby się rozpocząć 18 grudnia i potrwać aż do 3 marca w podobnej, jak dotychczas, formie. 

Czytaj także:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamareklama Bon Ton
Reklama
Reklama
Reklama