31- latka wrzuciła swojego psa do rzeki, zawiązując go w worku z przywiązaną cegłą. Na szczęście, świadkami zdarzenia byli sąsiedzi kobiety i dzięki ich szybkiej interwencji, czworonoga udało się uratować. Kobieta przyznała się do winy przed policją, ale podczas pierwszej i drugiej rozprawy oznajmiła, że nie ma nic wspólnego z zajściem. Dopiero podczas trzeciej, która odbyła się 21 lutego br., mieszkanka Borowicy przyznała się do winy. Tłumaczyła, że chciała zabić psa i oszczędzić sobie i jemu kłopotów związanych z oddaniem do schroniska.
Decyzją sądu, czyn krasnostawianki został określony jako znęcenie się nad zwierzęciem bez okrucieństwa, choć wcześniej był kwalifikowany jako ten ze szczególnym okrucieństwem. Ta decyzja oburzyła obrońców praw zwierząt. Obecna na rozprawie weterynarz Agnieszka Cichosz, reprezentująca Stowarzyszenie Chełmska Straż Ochrony Zwierząt, apeluje o 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata, nawiązkę na rzecz Chełmskiej Straży Ochrony Zwierząt w wysokości 1000 zł, odebranie zwierząt, które są pod opieką rodziny oskarżonej oraz zakaz posiadania zwierząt na 10 lat.
Kolejna rozprawa odbędzie się w najbliższy poniedziałek (26.02.). Tymczasem Bingo ma już nową, kochającą rodzinę. Początkowo bardzo się bał, ale wraca do siebie po traumatycznym przeżyciu jakie zafundowała mu poprzednia właścicielka.
O bulwersującym zachowaniu 31-letniej krasnostawianki pisaliśmy w listopadzie zeszłego roku (TUTAJ).
Inne artykuły:
Napisz komentarz
Komentarze