Jak nam przekazał pan Grzegorz, w niedzielę późnym popołudniem jedna z klaczy w jego gospodarstwie urodziła źrebaka. Rolnik postanowił sprawdzić, jak się czują zwierzęta i poszedł do stajni, jednak źrebaka już przy matce nie było. Szczątki znalazł kilka metrów od posesji...
Pan Grzegorz prowadzi hodowlę w systemie półstajennym. Zwierzęta mają możliwość przebywać także na zewnątrz w zagrodzie.
- Żyjemy teraz w ciągłym strachu o naszą hodowlę. Musimy za wszelką cenę chronić zwierzęta, tym bardziej, że w niedługim czasie kilka innych klaczy będzie się źrebić. Hodowla zwierzą to ciężka praca, tym bardzie teraz w tak trudnym dla rolników czasie - mówi nam przejęty pan Grzegorz.
Mieszkańcy już wcześniej zaobserwowali różne niepokojące sygnały. Jesienią widywano ślady na polach, które wskazywały na obecność wilków. Nigdy jednak nie podchodziły tak blisko zabudowań. Zdaniem leśników wilki wkroczyły na teren gospodarstwa pana Grzegorza, ponieważ wyczuły krew podczas porodu źrebaka. Wywąchają jej zapach nawet z odległości 10 kilometrów.
- Nie tylko ja boję się o swoje gospodarstwo. Dzwonią do mnie inni lokalni rolnicy, którzy także się martwią. Dopytują o szczegóły tego wstrząsającego zdarzenia - dodaje poszkodowany hodowca.
Dotarliśmy także do mieszkanki gminy Gorzków, która w połowie grudnia, spacerując po okolicy, natrafiła na szczątki rozszarpanego psa.
- Byłam z psem około południa na spacerze i natrafiłam na krew i szczątki. To wszystko było bardzo świeże, wilki musiały rano lub przed południem dopaść tego biednego psa - mówi pani Justyna.
To film z zakrwawionego pola po ataku prawdopodbnie wilków.
Nieopodal miejsca, gdzie zginął pies, na początku roku znaleziono także zwłoki łosia. Nie wiadomo, z jakiego powodu padł, ale mieszkańcy podejrzewają, że to też sprawka wilków.
Z naszych ustaleń wynika, że wilki w tym rejonie są aktywne od kilku miesięcy i mogą wracać w te miejsca, gdzie udało im się wcześniej zdobyć pożywienie.
Urzędnicy z Urzędu Miasta i Gminy Izbicy potwierdzili nam, że otrzymali zgłoszenie o podejrzeniu obecności watahy wilków na terenie gminy. Na chwilę obecną jednak w wydziale ochrony środowiska nie mają pewności, że był to atak tych zwierząt. Zostanie to ustalone po analizie pozostawionych szczątków.
- Jeśli ktoś podejrzewa, że przy jego posesji kręcą się wilki, powinien ten fakt zgłosić do urzędu. Jeśli ktoś już poniósł jakieś straty, wyrządzone przez wilki, może ubiegać się o odszkodowanie. Na miejscu w urzędzie pomożemy taki wniosek uzupełnić, można też składać je drogą elektroniczną - wyjaśnia Aleksandra Mazurkiewicz z Urzędu Gminy Izbica.
Odszkodowanie przysługuje każdemu, kto poniósł starty, ponieważ wilki objęte są ścisłą ochroną. Jeśli zaatakują zwierzęta gospodarskie na terenie posesji, za szkody odpowiada Skarb Państwa.
- Jeżeli zaobserwujemy więcej zgłoszeń i potwierdzą się dotychczasowe spekulacje, będziemy interweniować, aby Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska dokonała odstrzału wilków w trosce o bezpieczeństwo naszych mieszkańców - dodaje pracownica urzędu.
Po opublikowaniu przez nas artykułu dostaliśmy kolejne zgłoszenie o znalezieniu szczątków łosia również w miejscowości Wirkowice Drugie. To zdarzenie zostało także zgłoszone w urzędzie gminy.
Kontaktowaliśmy się także z rzeczniczką policji w Krasnymstawie, pytając, czy nie doszło na tym terenie do podejrzanych niebezpiecznych sytuacji z udziałem wilków.
- W ostatnim czasie nie odnotowaliśmy żadnych zgłoszeń w tej sprawie - powiedziała nam starsza sierżant Anna Chuszcza z Komendy Powiatowej Policji w Krasnymstawie.
Rzecznik prasowy Nadleśnictwa Krasnystaw Monika Krysiak również nie potwierdziła, aby do nich dotarły takie zgłoszenia.
Na chwilę obecną pan Grzegorz otrzymał potwierdzenie, że złożony przez niego wniosek trafił do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Teraz poszkodowany hodowca oczekuje na wizytę pracowników, którzy dokonają analizy szczątek padłego zwierzęcia.
Do sprawy wrócimy...
Poniżej galeria zdjęć. Są drastyczne...
Czytaj też:
Napisz komentarz
Komentarze