Do tej tragedii doszło w piątek tuż przed północą w Wawrowie niedaleko Gorzowa Wielkopolskiego. 10-letni chłopiec był jednym z uczestników wycieczki, która wybierała się na ferie do Zakopanego.
10-latek zmarł w szpitalu
Autokar stanął na parkingu, równolegle do jezdni. Pasażerowie właśnie pakowali swoje rzeczy do luków bagażowych, gdy z dużą prędkością nadjechał bmw. Jego kierowca potrącił 10-latka.
Po potrąceniu chłopca kierowca nie tylko nie zatrzymał się i nie udzielił pomocy swojej ofierze, ale jeszcze przyspieszył i zaczął uciekać.
Najpierw chłopca reanimowali policjanci, którzy pojawili się na miejsce zdarzenia. Potem zajęli się nim ratownicy medyczni, którzy przewieźli go do szpitala w Gorzowie. Tam chłopiec zmarł.
Pomagali kierowcy po wypadku
Agnieszka Hornicka-Mielcarek z Prokuratury Rejonowej w Gorzowie Wielkopolskim poinformowała – jak podał TVN24 – że Arkadiusz P. oraz Paulina M., którzy według policji pomagali 26-letniemu kierowcy, usłyszeli zarzut poplecznictwa, czyli utrudniania postępowania karnego. Dodatkowo kobieta usłyszała zarzut posiadania znacznych ilości substancji psychotropowych.
Policjanci z Gorzowa ustalili i zatrzymali 26-letniego kierowcę. Przyznał się do prowadzenia BMW, choć posiadał sądowy. Miał też przy sobie narkotyki. Dziś (poniedziałek, 12 lutego) zostanie przesłuchany.
Jaki zarzuty usłyszy kierowca?
Kierowca może usłyszeć zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, za co grozi 8 lat więzienia. Prowadzenie samochodu pod wpływem narkotyków może jednak podwyższyć karę do 12 lat pozbawienia wolności, a do tego dochodzi jeszcze ucieczka z miejsca wypadku i nieudzielenie pomocy.
Czytaj też:
Napisz komentarz
Komentarze