Pan Maciej, rolnik z regionu, był świadkiem wizyty Kołodziejczaka. Był w szoku:
- Pojechałem z kolegami pod PKP Cargo po tym, jak Kołodziejczak pierwszy raz stamtąd wyszedł. Ośmieszyli człowieka. Gdybym był ministrem, to bym się obraził…
"Przeprowadzam kontrolę poselską. Chcę sprawdzić, jaki towar w ostatnich dniach wjeżdżał do Polski. Niestety, napotkałem na opór️. Pracownicy nie chcą przedstawić mi dokumentów z dwóch ostatnich pociągów, które przyjechały z Ukrainy do Polski" - napisał na Facebooku minister, który żądał wyjaśnień od PKP Cargo.
Nagranie i zdjęcia z Teosina, na których widać spleśniałe zboże, zgniłą, rozpadającą się kukurydzę i wagony pełne rzepaku, nie spotkały się z przychylnością strony ukraińskiej.
Autor filmu Hubert Ojdana został wciągnięty na listę terrorystów prowadzoną przez Centrum Myrotvorec i publikowaną na ich stronie internetowej. Udostępniono dane osobowe Polaka. Napisano o nim „Prawdopodobnie współpraca ze służbami specjalnymi Rosji, w celu identyfikacji i blokowania ładunków wojskowych dla osobistych korzyści finansowych. Organizacja i udział w akcjach niszczenia żywności strategicznej (zboża)’’. Centrum zwróciło się do organów ścigania o potraktowanie tej publikacji jako oświadczenia, że obywatel ten dopuścił się umyślnego działania przeciwko bezpieczeństwu narodowemu Ukrainy.
Pan Hubert po zdarzeniu tak oceniał sytuację:
- Gorzej być nie może, na razie chyba muszę wyjechać z Polski, potrzebna jest ochrona, mam obawy o rodzinę i gospodarstwo. Już kiedyś płonęły mi chlewnie… Aktualnie sporo ludzi mi pomaga, w tym posłowie ponad podziałami: Ryszard Wilk, Anna Gębicka, Michał Kołodziejczak, Stefan Krajewski.
Zapytaliśmy Ministerstwo Spraw Zagranicznych, czy zostaną podjęte jakieś kroki w celu wyjaśnienia sytuacji. Otrzymaliśmy od rzecznika MSZ następująca odpowiedź:
„Po konsultacji pytania z Departamentem Wschodnim MSZ uprzejmie wyjaśniamy, że w rozmowach ze stroną ukraińską Ministerstwo podnosi kwestię polskich obywateli wpisywanych na listę Myrotvorec. Podkreślamy, że nie może mieć miejsca upublicznianie danych osobowych polskich obywateli w Internecie. Działania te mogą nieść konsekwencje dla ich bezpieczeństwa. Apelujemy do strony ukraińskiej o usuwanie wpisów dotyczących polskich obywateli".
W piątek dowiedzieliśmy się też, że rolnik został objęty ochroną państwową.
Lokalni gospodarze są w szoku, ale nie odpuszczają. Na granicy cały czas gorąco. Dołączyli do nich rolnicy z Tych, Łubianki, Torunia, Krobonoszy, Płocka i wielu innych miejscowości. Na niedzielę (18 lutego) zaplanowano strajk generalny. Ma się zjechać wiele osób, nie tylko z Polski, ale z Francji, Niemiec, Belgii. Rolnicy nawoływali wszystkich obywateli, by ich wsparli. Granica jest otwarta dla przedstawicieli różnych gałęzi rolnictwa.
Pani Aleksandra razem z mężem prowadzi gospodarstwo leszczynowe. Uprawiają orzechy laskowe.
– Jestem tu dlatego, żeby wesprzeć innych rolników. Nas też problem dotyka, mamy ogromne trudności ze sprzedażą orzechów. Idzie orzech z Ukrainy, u nas cena spada. Jest ciężko. Czy mamy wyjeżdżać za granicę, żeby zapewnić dziecku godne życie? Chciałabym przekazać konsumentom, aby wybierali produkty od lokalnych rolników, a nie to, co jest w promocji. Wiem, że jest ciężko i nie wszystkich stać, ale warto zjednoczyć się z innymi ludźmi, którzy tu marzną.
Poniżej galeria zdjęć
Czytaj też:
Napisz komentarz
Komentarze