Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Stachniuk Optyk
Reklama

Gm. Dorohusk. Rolnicy nie odpuszczą. Granica „stanie” [ZDJĘCIA]

Na wtorek, 20 lutego, organizatorzy ogólnopolskiego, generalnego strajku producentów rolnych zapowiadają zintensyfikowanie działań i całkowite zablokowanie ruchu na przejściach granicznych pomiędzy Polską a Ukrainą. Przewodniczący Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Rolników Indywidualnych "Solidarność" Tomasz Obszański wyjaśnia, że zdesperowani rolnicy nie widzą innego rozwiązania. - W sensie praktycznym znajdujemy się dokładnie w tym samym miejscu, w jakim byliśmy tygodnie czy miesiące temu. Na nasz rynek w dalszym ciągu napływają niekontrolowane ilości towarów zza wschodniej granicy, a nasze służby pozostają bierne – twierdzi.
Gm. Dorohusk. Rolnicy nie odpuszczą. Granica „stanie” [ZDJĘCIA]

Autor: mm

Sytuacja się zaostrza

Graniczny transport kołowy został wstrzymany niemal całkowicie, ale pozostaje jeszcze ten kolejowy. Długie składy, które - jak twierdzą rolnicy - zatrzymują się na niekontrolowanych bocznicach, zawierają znaczne ilości zepsutego ziarna, które najczęściej przeładowywane jest na samochody ciężarowe i transportowane dalej, w głąb Polski i na zachód Europy. Zdaniem Obszańskiego dosyć niepokojące jest to, że te właśnie kolejowe składy ochraniane są przez polską policję, która nie pozwala na rzetelne skontrolowanie zawartości wagonów. 

Poniżej galeria zdjęć z niedzielnego protestu generalnego:

- Cóż, nie wiem, jak mamy to rozumieć. Polskie służby ochraniają ten proceder związany z transportem zepsutego, spleśniałego ziarna, a ludzie, protestujący, którzy chcą temu zapobiec, nie mogą interweniować. Sądzę, że to tylko jedno z niepokojących zjawisk i nie mamy niestety wiedzy, jakie miejsce zajmuje w całej, skomplikowanej „układance” - mówi o aktualnej sytuacji na granicy Obszański.

Jego zdaniem polski rząd powinien w tej chwili prowadzić intensywne rozmowy z przedstawicielami UE i pracować nad tym, aby jak najszybciej uregulować rozchwiany do granic możliwości polski rynek. Tak się jednak, jak twierdzi przewodniczący związku, nie dzieje. Osobiście spodziewał się, że na przejściach granicznych pojawi się osobiście premier polskiego rządu Donald Tusk i jasno powie o tym, jaki ma pomysł na rozwiązanie obecnego kryzysu. Tymczasem przedstawiciele najwyższych władz wysyłają strajkującym dosyć niejasne sygnały, których sensu nie sposób odczytać. 

- Z jednej strony rząd niby popiera nasze działania, staje po naszej stronie czy wręcz się przyłącza, ale z drugiej wszystko działa tak, jak działało. Ukraińcy są oczywiście oburzeni tym, że ich towary nie wpływają swobodnie na europejski rynek. I tutaj dotykamy istoty problemu. Nie chodzi bowiem o towary ukraińskich producentów. Takich również, ale tym, aby nic się nie zmieniło, zainteresowani są przede wszystkim europejscy właściciele ogromnych agroholdingów. Wybuch wojny otworzył im pewne niebywałe szanse na przeprowadzenie rynkowej ekspansji, co właśnie się dzieje, z czym mamy do czynienia – twierdzi przewodniczący Obszański.

Spotkanie z ministrem ds. rolnictwa Ukrainy
 fot: gov.pl, Spotkanie z ministrem do spraw rolnictwa Ukrainy
Ministrowie rozmawiali o rozwiązaniach

W piątek, 16 lutego, miało miejsce spotkanie ministrów Czesława Siekierskiego i Mykoły Solskiego. Polski minister przedstawił swojemu ukraińskiemu odpowiednikowi przyczyny protestów rolników i zwrócił uwagę, że polscy producenci rolni odczuwają brak środków finansowych na zakup nasion czy środków ochrony roślin. Mają też istotne zastrzeżenia do Zielonego Ładu. Zaznaczył, że jednym z ważnych postulatów protestujących jest uszczelnienie handlu z Ukrainą. 

Solski miał to stanowisko polskiego rządu przyjąć ze zrozumieniem, ale wskazał jednocześnie na niełatwą sytuację rolników w Ukrainie, którzy prowadzą produkcję rolną w warunkach wojennych. Podkreślił, że obecnie ukraińskie firmy większość towarów, w tym zbóż, eksportują przez ponownie otwartą trasę przez Morze Czarne. Stwierdził także, że blokada granicy nie służy wymianie handlowej między Polską a Ukrainą. 

Polskie ministerstwo zapewnia, że wciąż trwają rozmowy z Ukrainą w celu wypracowania rozwiązań ograniczających nadmierny napływ do Polski produktów wrażliwych. Przedstawiciele strony rządowej zapewniają również, że trwają rozmowy na szczeblu międzynarodowym i krajowym w sprawie modyfikacji postanowień Zielonego Ładu. 

- Komisja Europejska już odstąpiła od kilku wymogów, oczekujemy dalszych, konkretnych deklaracji KE i udokumentowanych decyzji – stwierdził niedawno minister Siekierski.

Swoje postulaty w ramach obecnie prowadzonych działań zgłaszali również przedstawiciele branży mleczarskiej. Minister poprosił ich więc o dokładne sformułowanie tez i zapewnił, że odpowiednie departamenty w ministerstwie będą je analizować. 

- Merytoryczne zagadnienia dotyczące sektora mleczarskiego przedstawię na najbliższym posiedzeniu Rady Rolnictwa i Rybołówstwa, które odbędzie się 26 lutego – zapowiedział szef resortu rolnictwa i dodał, że na temat pomocy finansowej dla rolników rozmawiał już z ministrem finansów. 

Czytaj także:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Andrzej 19.02.2024 14:40
Szkoda, że rolnicy polscy nie pochwalą się ile pestycydów pchają w nasze zboża. sąsiad który trzyma krowy (ponad 100) swoim dzieciom takiego mleka nie daje...

Prawyprosty 19.02.2024 14:32
Trzeba zablokowac cala granice z ukraincami

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklama
Reklamareklama Bon Ton
Reklamadotacje rpo
Reklama
Reklama