Celnicy: "Nie jesteśmy odpowiedzialni za Wasze problemy"
W pierwszych słowach kierowanego do rolników pisma wnioskują o wypełnienie dwóch podstawowych, ich zdaniem, postulatów.
- Związek Zawodowy Celnicy PL, skupiający w swoich szeregach znacznie ponad połowę funkcjonariuszy Służby Celno-Skarbowej z Izb Granicznych, zwraca się do Was z apelem o pomoc w działaniach zmierzających do zaprzestania szkalowania funkcjonariuszy SCS oraz o nacisk na władzę w naszych staraniach o uszczelnienie granicy i odpraw towarów, o co zabiegamy od wielu lat! - czytamy w dokumencie.
Funkcjonariusze zaznaczają też, że de facto nie dysponują odpowiednimi narzędziami prawnymi, które umożliwiałyby im blokowanie, transportowanych w ramach tranzytu, produktów rolnych: rzepaku, kukurydzy, słonecznika, pszenicy, mąki pszennej i innych.
- Nie możemy też okazywać Wam dokumentów, gdyż prawo nam na to nie pozwala – zaznaczają.
Opisują też liczne sytuacje z udziałem posłów, którzy widząc, że służba przepuszcza transporty wypełnione spleśniałym ziarnem, całe odium nienawiści kierują właśnie w stronę funkcjonariuszy. Powołują się przy tym na materiały filmowe, które od pierwszych dni akcji protestacyjnej publikowane są na różnego rodzaju grupach i internetowych kontach.
- Wszystkie decyzje w tej sprawie mogą podjąć wyłącznie posłowie i ministrowie, którzy zamiast to robić, promują się w mediach społecznościowych, sugerując winę funkcjonariuszy SCS. Nasi funkcjonariusze nie decydują także o jakości towarów rolno-spożywczych i przeznaczonych na pasze, ponieważ za ocenę tych produktów odpowiadają służby graniczne podległe ministrowi rolnictwa – twierdzą autorzy apelu.
Granica nieszczelna od lat
Na tym jednak lista błędów, jakie ich zdaniem, popełniła strona rządowa, nie kończy się. Twierdzą bowiem, że problem ze szczelnością polskiej granicy narasta od lat, a wybuch konfliktu na Ukrainie tylko ten kryzys pogłębił.
- W naszej ocenie granica jest rozszczelniona, a cło zmarginalizowane w Krajowej Administracji Skarbowej. Od wielu lat narzucano nam nieskuteczne procedury, które uniemożliwiają rzetelną ochronę granicy. Wybuch wojny w ogóle nie wpłynął na ich zmianę. Rozumiemy Wasze oburzenie i popieramy Was. Ochrona granic jest podstawą naszego wspólnego bezpieczeństwa i dziękujemy Wam, że podnosicie ten problem – piszą funkcjonariusze.
Ich zdaniem, co wydaje się zresztą oczywiste, nieszczelna granica oznacza problemy dużo większe, aniżeli niekontrolowany napływ tanich produktów rolno-spożywczych. Dziurawe procedury wpływają też, jak twierdzą celnicy, bezpośrednio na to, że przez granicę przewieźć można w zasadzie wszystko: broń, amunicję, towary podwójnego zastosowania, papierosy, narkotyki, alkohol oraz inne towary, które wiążą się z konkretnymi wpływami do budżetu. Funkcjonariusze twierdzą, że funkcjonują w oparciu o sztucznie narzucone przez ministerstwo limity czasowe, które stanowią, że na dokonanie odprawy mają jedynie 31 minut. Czas ten mierzony jest od momentu nadania numeru systemowego do zakończenia czynności kontrolnych.
- Transporty na przejściach kolejowych w Dorohusku czy Medyce odprawiane są przez funkcjonariuszy z oddziałów wewnętrznych kraju. Olsztyn odprawia m.in. kontenery w portach w Gdańsku, ponieważ takie mamy procedury. Funkcjonariusze SCS na przejściach kolejowych nie mają prawa skontrolować towaru, ponieważ nie należy to do ich zadań. Borykamy się z olbrzymimi brakami kadrowymi. Funkcjonariusze pracują nierzadko na dwóch stanowiskach jednocześnie. Apelujemy, wesprzyjcie nas w tej walce! - zwracają się do rolników funkcjonariusze
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze