Do tragicznego zdarzenia doszło w lesie w okolicach Kolemczyc.
– Mężczyzna razem z koleżanką z pracy, patrolował granicę między Dorohuskiem i Dubienką. Jechali samochodem terenowym – mówi Lech Wieczerza, prokurator rejonowy w Chełmie. – W pewnej chwili funkcjonariusz zatrzymał auto. Twierdził, że musi udać się w las za potrzebą. Długo jednak nie wracał. Ponieważ funkcjonariuszka nie mogła się z nim skontaktować, zaniepokojona wezwała na pomoc jeszcze dwa patrole. Wkrótce znaleźli kolegę 200 metrów od samochodu, opartego o drzewo, z przestrzeloną głową.
Obok nieżyjącego 28-letniego funkcjonariusza leżał jego pistolet. Znaleziono także łuskę z pocisku. Materiał ten został zabezpieczony. Funkcjonariuszka podobno nie słyszała wystrzału. Czekała na kolegę w zamkniętym aucie, grało radio...
Śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa w Chełmie. Znane są już wstępne wyniki sekcji zwłok.
- Na czaszce zmarłego znaleziono tylko ranę postrzałową. Na ciele nie było żadnych innych śladów obrażeń. Rana wskazuje na to, że strzał oddano z bardzo bliskiej odległości. Prawdopodobnie było to samobójstwo – mówi Wieczerza i dodaje, że wstępne wyniki sekcji zwłok wykluczają udział innych osób w zdarzeniu.
28-letni mieszkaniec Chełma pracował jako funkcjonariusz Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej w placówce w Dorohusku. Miał za sobą 4 lata służby. Jego śmierć wstrząsnęła nie tylko środowiskiem związanym ze strażą graniczną. Na portalach internetowych pojawiło się wiele komentarzy, niektóre wręcz niecenzuralne, sugerujących, że młody chłopak mógł mieć problemy w pracy.
– Nie było w stosunku do niego prowadzone żadne wewnętrzne postępowanie dyscyplinarne – zapewnia ppor. Dariusz Sienicki, rzecznik komendanta NOSG. - Wręcz przeciwnie. Mimo dość krótkiego jeszcze stażu był wielokrotnie nagradzany za dobrze pełnioną służbę, awansował. Nie był człowiekiem konfliktowym, lubiany przez współpracowników. Nigdy się nie skarżył.
Jak dodaje prokurator Wieczerza, śledczy jak dotychczas nie otrzymali żadnego sygnału, żadnego zawiadomienia, sugerującego, że ktoś mógł mieć wpływ na desperacką decyzję młodego mężczyzny.
Sprawę bada też specjalnie powołana komisja, w skład której wchodzą zarówno przedstawiciele NOSG w Chełmie, jak i funkcjonariusze Biura Spraw Wewnętrznych Straży Granicznej.
Pogrzeb strażnika granicznego odbył się w czwartek. Pożegnali go bliscy i koledzy ze służby.
Inne artykuły:
Muzyk i nauczyciel gry na instrumentach spłonął we własnym domu [TUTAJ]
Napisz komentarz
Komentarze